W rundzie rewanżowej LZS Dobryń będzie musiał przypomnieć sobie bardzo udaną drugą część minionego sezonu, kiedy zajął wysokie trzecie miejsce. Na półmetku obecnych rozgrywek drużyna grającego trenera Marcina Korneluka zamyka bowiem ligową tabelę i w rundzie rewanżowej czeka ją zacięta walka o utrzymanie.
Dorobek rundy jesiennej nie może być powodem do dumy. Drużyna z Dobrynia tylko dwukrotnie schodziła z boiska w roli zwycięzcy. W obu spotkaniach wygrywała po 4:1: z Orłem Czemierniki i Absolwentem Domaszewnica. W dorobku ma jeszcze trzy remisy, wszystkie po 1:1. LZS Dobryń podzielił się punktami: u siebie z LKS Agrotex Milanów oraz w spotkaniach na boiskach rywali: z Bad Boys Zastawie i Młodzieżówką Radzyń Podlaski. Dorobek uzupełniają porażki, których uzbierało się 10. Taki bilans daje LZS odległe ostatnie miejsce, które skutkuje spadkiem z ligi okręgowej. Do bezpiecznej 15. lokaty, zajmowanej przez beniaminka Absolwenta Domaszewnica, outsiderowi brakuje sześć punktów.
Dlaczego ubiegłoroczny brązowy medalista bialskiej klasy okręgowej w minionych rozgrywkach jest aż tak nisko w klasyfikacji? Powodów jest kilka. Na pierwszy plan wysuwa się słabsza postawa w defensywie. – Mieliśmy kilka roszad w linii obrony i dlatego grając w różnym zestawieniu kadrowym trafiały nam się słabsze wyniki – wymienia główną przyczynę Wiesław Rzymowski, prezes LZS Dobryń.
Szkoleniowiec długo szukał optymalnego ustawienia. – Wydaje się, że trener w końcu trafił w „10”. Ze środka pomocy do defensywny przesunięty został Łukasz Kozakiewicz. Razem z Mateuszem Cydejką tworzył parę stoperów. Na flance w linii obrony grali Adrian Snochowski i Patryk Selewoniuk. Czasami w parze z Cydejką występował trener – tłumaczy Rzymowski. Wpływ na słabe wyniki miała także słabsza postawa piłkarzy, którzy wiosną byli ważnymi ogniwami w kadrze i błyszczeli na boisku, a jesienią spuścili z tonu. – W pierwszej rundzie mogliśmy mieć trochę więcej punktów na koncie. Było kilka spotkań, w których powinniśmy remisować, a nawet wygrywać. Weźmy choć mecz z liderem Gromem Kąkolewnica, który można było zremisować, a przegraliśmy 2:4 – twierdzi prezes LZS.
Mimo słabych wyników w Dobryniu bardzo pozytywnie patrzą na drugą rundę. Nie może być mowy o zwolnieniu trenera. – Wiosną czeka nas walka o utrzymanie i zamierzamy podjąć to wzywanie. Patrząc w tabelę nie mamy dużej straty. Ważne będą zwycięstwa nad drużynami, które bezpośrednio wyprzedzają nas w klasyfikacji. W klubie wszyscy myślimy pozytywnie, nikt nie zakłada scenariusza o spadku z ligi okręgowej – mówi prezes.