Orlęta Łuków i Huragan Międzyrzec Podlaski to główni kandydaci do awansu przed startem rundy wiosennej
Faworytem numer jeden jest drużyna z Łukowa. Podopieczni trenera Roberta Różańskiego wygrali rundę jesienną, wygrywając 11 spotkań i tylko dwa remisując. – Nie spodziewałem się, że przejdziemy pierwszą część sezonu bez porażki – mówi szkoleniowiec Orląt. 35 punktów na koncie łukowian to dorobek o trzy „oczka” większy od zajmującego drugie miejsce Huraganu. I to między tymi zespołami powinna rozegrać się walka o końcowe zwycięstwo w bialskiej klasie okręgowej.
W lepszej sytuacji jest mistrz jesieni. W przerwie między rundami kadrę Orląt zasilili Łukasz Ebert z ŁKS Łazy oraz Adrian Czerski i Jakub Dołęga z Naprzodu Skórzec. – Myślę, że nowi zawodnicy powinni być wzmocnieniem – twierdzi trener Różański. Zespół opuścili Konrad Zdanikowski i Radosław Szustek, przechodząc do ŁKS Łazy. Ostatni zdecydował się na rozstanie z zespołem w kończącym się tygodniu.
Łukowianie mają zielone światło na drodze do awansu. – Nowym władzom w klubie udało się utrzymać warunki zatrudnienia zawodników, co było obiecane przez poprzedniego prezesa Adam Kulika. Jestem człowiekiem ambitnym i przychodziłem do Orląt nie po to, aby drżeć o utrzymanie w lidze, ale walczyć o najwyższe cele. Jeżeli wygramy rozgrywki, klub zapewnił, że znajdzie środki na funkcjonowanie w IV lidze – wyjaśnia szkoleniowiec.
O awansie myślą również w Międzyrzecu Podlaskim. – Tracimy do Orląt trzy punkty. Zmierzymy się z nimi na własnym boisku już w drugiej kolejce rundy rewanżowej. W przypadku zwycięstwa zrównamy się punktami, ale przeskoczymy ich w klasyfikacji. Myślę, że sprawa pierwszego miejsca na koniec sezonu rozstrzygnie się dopiero w ostatniej serii gier – twierdzi Tadeusz Żechowski, kierownik Huraganu Międzyrzec Podlaski.
– Awans rozegra się między nami i drużyną z Międzyrzeca, ale na pewno nie w bezpośrednim starciu. Ten zespół, który nie będzie tracił punktów z teoretycznie słabszymi zespołami powinien wygrać rozgrywki – dodaje trener Różański.