(fot. Krzna Rzeczyca/facebook)
Po dwóch latach gry w klasie A podopieczni trenera Konrada Łabęckiego ponownie cieszyli się z powrotu do klasy okręgowej
Nie udało się wywalczyć awansu przed rokiem. W decydującym meczu, w ostatniej kolejce Orzeł potrzebował wygranej w spotkaniu z Granicą Terespol. Niestety, wtedy nie wykorzystał atutu swojego boiska i tylko zremisował 3:3. Tym samym przegrał o dwa punkty zajmując tylko drugie miejsce. Co się odwlecze, to nie uciecze… Wiosną tego roku trener Konrad Łabęcki mógł już świętować powrót do ligi okręgowej. I tym razem wszystko rozstrzygało się w ostatniej kolejce. Orłowi po piętach deptała Victoria Parczew. Przed ostatnią serią gier Orzeł miał zaledwie punkt przewagi. Dla pewności i spokoju lider potrzebował wygranej. Nic dziwnego, że grający prezes klubu Bartosz Mańko apelował w sobotę do swoich kolegów piłkarzy za pośrednictwem klubowego facebooka: „Panowie, gorąca prośba przed jutrzejszym meczem. Dajmy sobie dzisiaj na wstrzymanie ze wszelkimi tańcami i alko. Wypocznijmy, żebyśmy jutro mogli dać z siebie 110 % i nawet jak się trafi upał to nie będziemy umierać w 30 minucie. Tę jedną sobotę można sobie darować, a później…cóż, można i miesiąc ładować. Doprowadziliśmy do sytuacji, że mamy awans na wyciągnięcie ręki. (…) Wiem, że jesteśmy lepszą drużyną... (…). Liczę na Was…” Prośbę prezesa piłkarze wzięli sobie bardzo poważnie do serca i rozgromili Twierdzę Kobylany aż 10:0. Był to najwyższy wynik Orła w sezonie. Konkurent do awansu zaledwie zremisował u siebie z SRG Sławatycze 2:2 i z przewagą trzech punktów zespół z Czemiernik mógł świętować awans. Tak się złożyło, że dzień wcześniej minęła piąta rocznica poprzedniego awansu Orła do ligi okręgowej. W niej zespół występował przez trzy sezony. Obecny powrót do „okręgówki” nastąpił po dwóch latach pobytu w klasie A.
Po rundzie jesiennej ekipa z Czemiernik zajmowała drugie miejsce z dorobkiem 22 punktów ustępując pola LZS Dobryń. Wiosna była jeszcze lepsza i zespół zdobył 27 „oczek”. Na koncie podopiecznych trenera Łabęckiego znalazło się 15 zwycięstw, cztery remisy i trzy porażki. Orzeł może pochwalić się imponującym bilansem bramkowym – plus 50 (77 zdobytych i 27 straconych). – Wiosną nie przegraliśmy, odnieśliśmy dwa remisy 1:1 w Dobryniu i 0:0 u siebie z Victorią Parczew. Każdy z zawodników miał swój wkład w nasz awans. Na specjalne wyróżnienie zasługują ponadto doświadczony Marek Piotrowicz, który miał sporo asyst, bramkarz Rafał Bocian i nasz najlepszy strzelec Aleksander Kaliński, zdobywca 14 goli – mówi trener Orła Konrad Łabęcki.
Wiosną drużyna rozgrywała mecze w roli gospodarza w Wohyniu. – Taka sytuacja będzie też w nadchodzącym sezonie. Nasz obiekt, murawa przechodzą remont i przez najbliższy rok zmuszeni będziemy do gry właśnie w Wohyniu – zapowiada szkoleniowiec. Konrad Łabęcki pracuje w Orle od 4,5 roku. Razem z zespołem spadał z ligi okręgowej przed dwoma laty, w tym roku wiosną wywalczył awans na ten szczebel rozgrywkowy. – Będąc beniaminkiem chcemy pójść za ciosem i powalczyć o miejsce w pierwszej piątce tabeli. Planujemy wzmocnić obronę oraz pozyskać zawodnika, który zagrałby zarówno w pomocy jak też w ataku. Jeśli uda nam się zrealizować te plany nie zamierzamy w tej lidze przed kimkolwiek kucać – zdradza trener.