Granica Terespol wygrała rywalizację w grupie I bialskiej klasy A i wywalczyła awans do bialskiej klasy okręgowej
Kibice w granicznym mieście pamiętają wiosnę 2016, która była bardzo smutna. Ich drużyna żegnała się bowiem z bialską klasą okręgową. Ówczesne rozgrywki Granica zakończyła na przedostatnim miejscu z dorobkiem 22 punktów i razem z ostatnią w klasyfikacji Janowią Janów Podlaski została zdegradowana. Minęły dwa lata i ekipę z Terespola znowu zobaczymy na zapleczu IV ligi.
Rywalizacja o powrót na ten szczebel rozgrywek trwała od początku sezonu, a rumieńców nabrała w rundzie rewanżowej. Po piętach deptał Granicy ubiegłoroczny spadkowicz z „okręgówki” Orzeł Czemierniki. Oba zespoły na półmetku rozgrywek miały tyle samo punktów. – To my byliśmy na pierwszym miejscu, gdyż mieliśmy lepszy bilans bezpośredniego meczu. Jesienią wygraliśmy u siebie 2:1 – mówi trener Granicy Paweł Oponowicz.
Obie ekipy rozpoczęły ligową wiosnę od zwycięstw: Granica zwyciężyła u siebie Młodzieżówkę Radzyń Podlaski 5:1, Orzeł przywiózł komplet punktów z terenu GLKS Rokitno (3:1). Jednak już druga kolejka rundy rewanżowej przyniosła zaskakujące rozstrzygnięcia. Zarówno zespół z Terespola, jak też z Czemiernik, zgodnie straciły komplety punktów. Granica musiała uznać wyższość silnej drużyny SPLGMP Rogoźnica (1:3), z kolei Orzeł nie dał rady na swoim boisku Dębowi Dębowa Kłoda, co ciekawe również ubiegłorocznemu spadkowiczowi z ligi okręgowej. Po tych wpadkach zainteresowane awansem zespoły kroczyły od zwycięstwa do zwycięstwa. Ważne dla układu tabeli było spotkanie w piątej serii gier, kiedy to Orzeł dość nieoczekiwanie stracił dwa punkty po wyjazdowym remisie 1:1 z SRG Sławatycze. W tym czasie Granica zdemolowała, także na wyjeździe, GLKS Rokitno aż 8:0. Tym samym przeskoczyła rywala w tabeli o dwa punkty zostając liderem. Kluczowym dla końcowego układu tabeli było decydujące starcie w ostatniej kolejce, w którym Orzeł mierzył się z Granicą. 10 czerwca na mecz do Czemiernik wybrała się liczna prawie stuosobowa grupa najwierniejszych kibiców zespołu z Terespola. Doping okazał się bardzo pomocny. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, który premiował gości awansem do ligi okręgowej. Warto podkreślić, że Granica prowadziła już 2:0 i 3:1. Końcówka była bardzo nerwowa, ale szczęśliwa dla podopiecznych trenera Oponowicza. Gospodarze na świętowanie powrotu na wyższy szczebel rozgrywkowy będą musieli poczekać co najmniej rok.
W dorobku mistrza grupy I bialskiej klasy A znalazło się 15 zwycięstw, dwa remisy i trzy porażki. Granica zgromadziła 47 punktów i o dwa wyprzedziła Orła. Jak przystało na triumfatora rozgrywek strzeliła najwięcej goli – 64. Drugi w rankingu zespół z Czemiernik ma ich 55. Nieco słabiej było w defensywie. Tutaj palmę pierwszeństwa przejął Orzeł, który okazał się mieć najlepszą defensywę tracąc 24 bramki. Granica dała sobie strzelić dwa gole więcej.
Ważnym ruchem kadrowym było pozyskanie dwóch doświadczonych zawodników: napastników Łukasza Sawtyruka i Piotra Bołtowicza. – Obaj przyszli do nas z Podlasia Biała Podlaska i ich doświadczenie okazało się bardzo cenne w walce o awans. Łukasza wystawiałem w pomocy, Piotra w ataku. Znakomicie współpracowali, podobnie jak to robili w III lidze. To najlepsi nasi strzelcy. Bołtowicz zdobył 17, a Sawtyruk 16 bramek. Bardzo dobry sezon rozegrał przy tej dwójce młody 21-letni Bartłomiej Leszczyński. Na pochwałę zasłużył cały zespół, który nabrał doświadczenia od czasu kiedy przed dwoma laty spadaliśmy z ligi okręgowej – tłumaczy trener Oponowicz.
Na co kibice w Terespolu mogą liczyć w wykonaniu swojej drużyny w sezonie 2018/2019? – Nikt z zespołu nie zamierza zmienić barw klubowych. Chcemy się wzmocnić. Interesuje nas coś więcej, niż tylko utrzymanie w bialskiej klasie okręgowej. Chcemy, aby przeciwnicy się nas bali. Jeżeli po pierwszej rundzie nadarzy się okazja do walki o pierwsze miejsce, zdecydujemy co z tym zrobić – snuje plany opiekun Granicy.
ŁKS Łazy ma nowego trenera
Siódmą drużynę minionego sezonu prowadził będzie Dariusz Dziewulski. Nowy opiekun ekipy z Łazów był zawodnikiem m.in. Orląt Łuków, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, Legii Warszawa czy Pogoni Siedlce. Na trenerskiej ławce zasiadał w Orlętach Łuków i Sokole Adamów. Ostatnią z drużyn wprowadził sezonie 2016/17 do IV ligi.
Po zakończonych w czerwcu rozgrywkach dotychczasowy szkoleniowiec Piotr Madej zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu z Łazów. – Szanujemy te decyzję – mówi Rafał Sujka, prezes ŁKS Łazy. Dlaczego właśnie klub zdecydował się na trenera Dziewulskiego? – Interesuje nas coś więcej niż miejsce w środku stawki. Osobiście chciałbym abyśmy w nowym sezonie znaleźli się na podium rozgrywek. Stąd wybór Dariusza Dziewulskiego – tłumaczy prezes.
Z nowym opiekunem ŁKS Łazy rozpoczął w piątek przygotowania do sezonu. Z zespołem nie trenują pomocnik Rafał Jaworski i Daniel Goławski. Pierwszy uczestniczy w zajęciach Orląt Radzyń Podlaski, drugi Orląt Łuków, beniaminka IV ligi.
Nowymi zawodnikami ŁKS mogą być napastnik Mateusz Wysokiński i pomocnik Piotr Wałachowski, obaj grali ostatnio w drużynie z Łukowa. – Jesteśmy zainteresowani tymi piłkarzami. Na razie jednak jesteśmy na etapie rozmów z klubem z Łukowa. – informuje Sujka.
W okresie przygotowawczym drużyna z Łazów zagra mecze kontrolne z Turem Turze Rogi i Orlętami Łuków.