Po odejściu sześciu podstawowych zawodników Tatran Kraśniczyn znalazł się w bardzo trudnej sytuacji kadrowej. Prezes klub Lucjan Fedak: rozpoczniemy ligę takim składem jakim będziemy dysponować
Sytuacja nie wygląda różowo. Po sezonie drużynę opuścili doświadczony bramkarz Sebastian Kowiński (24 lata) i pomocnik Michał Wójtowicz (20 lat). Obaj odeszli do beniaminka IV ligi Startu Krasnystaw. Na liście nieobecnych znaleźli się także obrońca Patryk Ciechan, pomocnik Daniel Mazurek oraz napastnicy Kamil Mazurek i Karol Smorga. Cała czwórka przeprowadziła się do Znicza Siennica Różana, który występuje w chełmskiej klasie A. – W ubiegłym roku udało mi się namówić ich do pozostania jeszcze na kolejny sezon, w tym zadanie to było już niemożliwe do zrealizowania. Piłkarze wrócili do klubu z którego do nas przyszli. W tamtym roku Znicz reaktywował drużynę seniorów i stąd taki wybór zawodników, którzy chcę wesprzeć zespół – tłumaczy prezes Tatrana Lucjan Fedak.
Jakby tego było mało drużynę z Kraśniczyna opuścił z powodów osobistych grający trener Marcin Ciechan. Mimo tych kłopotów w klubie nie poddają się. – Sytuacja nie jest dobra, posypał nam się skład. Na horyzoncie nie widać zawodników, którzy chcieliby grać w naszej drużynie – mówi Fedak. – Faktycznie, myśli o nie przystąpieniu do rozgrywek chodziły po głowie, choć daleki byłem od takiego rozwiązania. Znaleźli się też ludzie, którzy popierali mój scenariusz przystąpienia do ligi. Czarny scenariusz to jednak była ostateczność, wycofanie z ligi nie wchodziło w grę.
Nie wiadomo jeszcze jaka będzie przyszłość pomocnika Mateusza Kniażuka (rocznik 1998). O piłkarza zabiega Brat Cukrownik Siennica Nadolna. – To młodzieżowiec, który jeszcze z nami trenuje. I mamy nadzieję, że pozostanie w zespole – mówi prezes Tatrana.
Do kadry, która pozostała włączeni będą juniorzy. – Myślę, że będzie ich co najmniej sześciu – analizuje prezes. Na czwartkowych zajęciach razem z młodzieżą Tatrana było 18 piłkarzy. W piątek pojawiło się 11 zawodników.
Zajęcia z drużyną prowadzi doświadczony trener Mirosław Dębski, który swego czasu pracował z Bratem Cukrownikiem Siennica Nadolna. – Zaczniemy ligę takim składem jakim będziemy dysponować. Rundę jesienną zawsze mieliśmy lepszą niż wiosenną. Dlatego, mimo że mamy poważne kłopoty, nie poddamy się – zapewnia Fedak.