Już w sobotę Unia Rejowiec może zrobić ważny krok w stronę awansu do IV ligi. Formę lidera sprawdzi drugi zespół w tabeli Bug Hanna.
Z sześciu rozegranych wiosną spotkań podopieczni trenera Tomasza Sąsiadka wygrali pięć. Jedynie w starciu z Hetmanem Żółkiewka mistrz jesieni schodził z boiska pokonany (1:4). W tym samym okresie drużyna z Hanny odniosła sześć zwycięstw i przesunęła się na drugą pozycję. Do prowadzącej Unii traci tylko trzy punkty. W sobotę mecz obu drużyn, tym razem na boisku wicelidera.
– Nie ukrywamy, że obawiamy się tego spotkania – przekonuje Marcin Palonka, kierownik Unii Rejowiec.
– Widać, że przeciwnik jest w formie, do tej pory wszystko wygrywał. Co ważne, przeciwko nam gra na własnym boisku. Nie jest też bez znaczenia dzień i godzina spotkania. Pierwszym terminem była niedziela, o godzinie 17. Teraz zagramy o 13, ale już w sobotę. Niektórzy nasi zawodnicy w tym czasie jeszcze pracują i będzie problem ze zwolnieniem. Wygląda na to, że rywale specjalnie zaproponowali ten termin, abyśmy nie zagrali w optymalnym składzie. Ten mecz pokaże na co tak naprawdę będziemy mogli liczyć pod względem sportowym w tym sezonie. Wygrana lub podział punktów dadzą nam odpowiedź na pytanie, w jakim miejscu jesteśmy – mówi Palonka.
W dalszej perspektywie przed Unią są jeszcze mecze z innymi drużynami z czołówki. Za dwa tygodnie zespół z Rejowca pojedzie do Ogniwa Wierzbica, zaś w ostatniej kolejce do Ruchu Izbica.
Unia wygrała pierwszą rundę, a w drugiej ma nakreślony bezpieczny scenariusz. – Zawsze interesuje nas każdy najbliższy mecz. Chcemy wygrywać kolejne spotkanie – mówi kierownik. I zaraz dodaje: – o tym, czy za kilka tygodni będziemy mieli okazję awansu do IV ligi, na razie nie myślimy. Wiosną Unia często musi sobie radzić bez kartkowiczów, zespołu nie oszczędzają też kontuzje kluczowych zawodników. Przedwcześnie z powodu urazu więzadeł wypadł ze składy boczny pomocnik, czasami grający w ataku, Wojciech Rossa. Po ostatnim wyjazdowym meczu ze Startem-Regent Pawłów poważnej kontuzji kolana doznał również Kornel Kwiatosz.
– To dla nas poważne osłabienie. Jest pewne, że już do końca obecnego sezonu nie zobaczymy w akcji naszego ważnego strzelca – ubolewa Palonka.
Mimo kłopotów kadrowych w Rejowcu rozważają scenariusz przyszłości w IV lidze.
– Na pewno każda drużyna z czołówki pogubi jeszcze punkty. Jeśli na koniec sezonu zajmiemy pierwsze miejsce, to będziemy rozmawiać z władzami gminy o grze na wyższym poziomie. Z informacji uzyskanych od LZPN wiemy, że na występy w IV lidze potrzeba 150 tysięcy zł. Jeśli marzymy o utrzymaniu, potrzeba drugie tyle. Na początku rundy rewanżowej były już rozmowy o ewentualnym awansie. W gminnej kasie powinny znaleźć się środki na podjęcie wyzwania gry na wyższym poziomie – mówi kierownik Unii.