Wyniki Unii Rejowiec nie zachwycają
Do końca 2015 roku prezesem był Zbigniew Rumiński, który z półtoraroczną przerwą kierował klubem z Rejowca przez 15 lat. – Tak szybko zleciało. W tym czasie zdążyliśmy przejść zmiany organizacyjne. Z Gminno-Cukrowniczego Klubu Sportowego przekształciliśmy się w Gminny Klub Sportowy. Wywalczyliśmy awans do ligi okręgowej, w której gramy już od kilku lat – wylicza Zbigniew Rumiński, już były prezes klubu z Rejowca.
Dlaczego nastąpiła zmiana prezesa? – Na dalsze kierowanie klubem nie pozwala mi czas. Ważne też są sprawy zdrowotne – wyjaśnia Rumiński. – Szkoda przedwcześnie kończyć kadencję. To był naprawdę dobry czas, mądrze wykorzystany. Najbardziej żal rozstawać się z zawodnikami. Mamy naprawdę zdolnych graczy. Dobry pożytek powinniśmy mieć z naszych młodzików z rocznika 2015/2016.
Były szef klubu nie żegna się z nim definitywnie. – Poproszono mnie, abym pozostał w nim na zasadach członka zarządu – mówi.
Od 1 stycznia obowiązki Rumińskiego przejął Marcin Palonka. To były zawodnik Unii, ostatnio także sędzia piłkarski. Pomagał mu będzie dotychczasowy wiceprezes i kierownik klubu Jan Mazur. – Najważniejszym zadaniem będzie rozwiązanie przyszłości trenera zespołu seniorów –zapowiada Mazur.
Od półtora roku odpowiedzialny za wyniki drużyny jest Tomasz Sąsiadek. Pod jego opieką w poprzednim sezonie Unia zajęła wysokie czwarte miejsce. – To był bardzo dobry wynik – przyznaje wiceprezes. Na tyle dobry, że runda jesienna obecnych rozgrywek zapisana została w historii klubu jako najczarniejsza w historii. Zespół zajmuje bowiem ostatnie miejsce w tabeli. W 13 spotkaniach Unia uzbierała zaledwie pięć punktów (jedno zwycięstwo i dwa remisy). Do przedostatniego Brata Siennica Nadolna traci już pięć „oczek”, zaś do kolejnych dwóch ekip: Pławanic Kamień i Spółdzielcy Siedliszcze – sześć.
Tak słałby wynik i realne zagrożenie spadkiem z ligi okręgowej wymusza konkretne działania władz klubu. Pierwszym krokiem jest osoba trenera. Niewykluczone, że obecny Tomasz Sąsiadek pożegna się ze stanowiskiem. – Zespół jest z jego pracy zadowolony, ma ciekawy warsztat. Szkoda, że nie przekłada się to na wyniki. To, czy nadal będzie prowadził drużynę okaże się w ciągu tygodnia, może dwóch – zapowiada Mazur.
Jednym z nowych kandydatów jest Roman Rossa. To obrońca Unii, który w swojej karierze prowadził już grupy młodzieżowe w Sparcie Rejowiec Fabryczny. Był też trenerem Leszkopolu Bezek.
Dąb Dębowa Kłoda liczy na lepszy wynik w rundzie rewanżowej
Jesień dla podopiecznych trenera i zarazem prezesa Andrzeja Daszczyka nie była najlepszym okresem. Drużyna znalazła się bowiem poza dziesiątką ligi. Dopiero 11 pozycja nikogo w klubie nie zadowala i jest grubo poniżej oczekiwań. Dąb uzbierał zaledwie 12 punktów. Podopieczni Daszczyka wygrali tylko cztery mecze i aż w dziewięciu schodzili z boiska pokonani. Niżej w klasyfikacji są już tylko 12. Granica Terespol, Dwernicki Stoczek Łukowski i Janowia Janów Podlaski.
Powodów tak słabych wyników było kilka. – Posypała nam się kadra, zarówno przez kontuzje, jak też przez zagraniczne wyjazdy zawodników – tłumaczy trener Daszczyk. Początek ligi był bardzo ważny. – W pięciu, a nawet sześciu meczach zabrakło mi kluczowych zawodników. Myślę o Łukaszu Suprynie, Mateuszu Turowskim, Kamilu Krasińskim i Kamilu Łazuce – wylicza szkoleniowiec. – To wszystko przełożyło się na taki, a nie inny wynik. Mamy świadomość, że to nie tak miało wyglądać. Usprawiedliwieniem jest jednak fakt, że w rozgrywkach ligowych gramy wyłącznie swoimi piłkarzami.
Jeśli ubiegłoroczny beniaminek zamierza pozostać na kolejny sezon w bialskiej klasie okręgowej musi zmienić się na wiosnę. – Najważniejsze będą wzmocnienia. Praktycznie potrzebujemy po jednym graczu na każdej pozycji: w obronie, pomocy i ataku – tłumaczy trener-prezes. Wielce prawdopodobne jest też odejście napastnika Mateusza Turowskiego. – Piłkarz znalazł pracę we Wrocławiu i raczej tam się przeniesie. Jego odejście wyjazd będzie bardzo poważnym osłabieniem – przekonuje Daszczyk. – Myślę, że wspólnymi siłami, razem z zespołem, znajdziemy wyjście z tej, mało komfortowej dla nas sytuacji.
Przygotowania do rundy rewanżowej zespół ma rozpocząć na początku lutego. – Wiosna, na pewno, musi być już znacznie lepsza w naszym wykonaniu. Satysfakcjonowałoby nas powtórzenie, co najmniej, wyniku z ubiegłych rozgrywek. Wówczas zajęliśmy siódme miejsce – zapowiada opiekun Dębu.