(fot. GKS GÓRNIK ŁĘCZNA/FACEBOOK)
GKS Górnik Łęczna zakończył rundę jesienną porażką z KKS Czarni Sosnowiec 1:2. Ten wynik praktycznie odbiera podopiecznym Patryka Błaziaka nadzieje na wywalczenie medalu mistrzostw Polski.
Górniczki mogą mówić jednak o sporym pechu, bo gole decydujące o porażce traciły w końcówce pierwszej oraz drugiej połowy. Inna sprawa, że przyjezdne były po prostu lepsze.
Pierwszą groźną okazję stworzyły sobie jednak miejscowe, ale w 12 minucie dobre dośrodkowanie Doroty Hałatek źle wykończyła Julia Piętakiewicz. Chwilę później mieliśmy niebezpieczną sytuację w polu karnym Górnika, gdzie groźnie upadła Nikol Kaletka. Zawodniczka Czarnych długo nie podnosiła się z murawy, a sytuacja wyglądała dramatycznie. Odzyskała jednak świadomość, a później nawet wróciła na boisko.
Kolejna groźna sytuacja w szesnastce ekipy z Łęcznej miała miejsce w doliczonym czasie pierwszej połowy, kiedy w kompletnie niegroźnej sytuacji Aleksandra Drąg przewróciła Kaletkę. Sędzina wskazała na „wapno”, a z niego nie pomyliła się Karolina Miksone.
Na początku drugiej połowy sosnowiczanki miały jeszcze mnóstwo okazji do podwyższenia prowadzenia, ale obramowanie bramki obiły Zofia Buszewska, a także Kaletka. Wyrównanie przyszło niespodziewanie, bo jeden z nielicznych wypadów Górnika groźnym strzałem głową zakończyła Marcjanna Zawadzka. Dobrze dysponowana Martyna Małysa odbiła to uderzenie, ale była bezradna przy dobitce Drąg.
Wydawało się, że tym rezultatem zakończy się sobotnia rywalizacja. Niepotrzebny faul w bocznym sektorze boiska poskutkował jednak w doliczonym czasie gry rzutem wolnym dla przyjezdnych. Stały fragment gry świetnie wykonała Kaletka, która dorzuciła piłkę do Patrycji Sarapaty, a ta strzałem głową zapewniła Czarnym komplet punktów. Sosnowiczanki dzięki temu zwycięstwu utrzymały pozycję wicelidera, a Górnik przerwę zimową spędzi na odległym 5 miejscu. Strata do medalowych pozycji wynosi już 10 pkt.
– Jesteśmy źli, bo graliśmy dobry mecz. Dominowaliśmy z piłką, tworzyliśmy fajne sytuacje i konstruktywne akcje. Brakowało kropki nad i. Dostajemy karnego w 48 minucie i ten plan trzeba było zmienić w przerwie. Dobrze zareagowaliśmy, strzeliliśmy bramkę. Niestety, znowu 94 minuta i stały fragment gry. Jesteśmy wściekli, jesteśmy źli, tym bardziej, że uważam, że byliśmy lepszym zespołem. To boli, ale jestem dumny z dziewczyn, bo zostawiły kawał zdrowia na boisku – ocenia Patryk Błaziak.
GKS Górnik Łęczna – KKS Czarni Sosnowiec 1:2 (0:1)
Bramki: Drąg (64) – Miksone (45+3 z karnego), Sarapata (90+4).
Górnik: Piątek – Drąg, Zawadzka, Kłoda, Głąb (77 Smaza), Ratajczyk, Hałatek (72 Kirsch-Downs), Skupień, Lefeld, Ostrowska (60 Sikora), Piętakiewicz (60 Posiewka).
Czarni: Małysa – Chudzik, Kurzawa, Buszewska, Wójcik, Chmura (55 Grzywińska), Sarapata, Horvathova, Miksoe, Kaletka, Miłek (78 Witek).
Żółte kartki: Skupień – Buszewska, Chmura. Sędziowała: Turczyn. Widzów: 100.