Były trener Motoru Lublin Goncalo Feio znów w ogniu krytyki. W rewanżowym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Legia Warszawa zremisowała 1:1 z Brondby Kopenhaga i wywalczyła przepustki do kolejnej rundy. Po meczu nie mówiło się jednak o grze piłkarzy, a zachowaniu trenera „Wojskowych”
Przypomnijmy, że w pierwszym meczu w Danii Legioniści wygrali 3:2 i przed rewanżem byli w dobrej sytuacji w kontekście awansu. Goście przyjechali odrabiać straty. W 38 minucie Sergio Barcia zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a Daniel Wass zamienił „jedenastkę” na gola. Jednak jeszcze przed przerwą Ruben Vinagre dośrodkował mocno futbolówkę w pole karne, a Radovan Pankov uderzeniem tyłem głowy zdobył gola wyrównującego.
W drugiej połowie żaden z zespołów nie zdobył już bramki i z awansu cieszyła się Legia. Po końcowym gwizdku na murawie zawrzało pomiędzy dwoma zespołami. Jak się niebawem okazało powodem było między innymi zachowanie Goncalo Feio, który pokazał kibicom z Kopenhagi dwa środkowe palce, a także doskonale znany w Polsce „gest Kozakiewicza”. Łatwo się zatem domyślić, że na pomeczowej konferencji trener Legii musiał odpowiadać na pytania dziennikarzy odnośnie swojego zachowania i był tym bardzo sfrustrowany.
- Wiem, że najłatwiej jest mnie krytykować, bo mam już przypiętą łatkę. Ja już jestem do tego przyzwyczajony. Szkoda, że nikt nie widział zachowania przeciwnika wobec nas na meczu w Danii. Nikt nie widział, jak prowokowali. To jest problem - powinniśmy z tym walczyć. Nie jesteśmy gorsi od nikogo. Zachowujemy ogromną klasę, póki ktoś nas szanuje. Jeśli ktoś cię nie szanuje, to nie można tego akceptować. Mamy ogromny szacunek do tego, co rywal robi z piłką. Ale pierwsza drużyna, która zachowywała się prowokacyjnie, to Brondby na meczu w Danii. Ja uważam, że trzeba każdego szanować, ale jeśli ktoś cię atakuje, to masz się nie bronić? W piłce międzynarodowej, gdzie walczy się o ogromne pieniądze, dochodzi do zachowań bardzo brzydkich. Pomimo tego, że jesteśmy klubem z ogromną tradycją, i jesteśmy klubem, którego chcę lepiej reprezentować, nie słowami, ale pracą, to nie damy się poniżać nikomu. Jeżeli ktoś nas nie szanuje, to podejmujemy walkę – tłumaczył Feio, a następnie pozwolił sobie na jeszcze odważniejszą deklarację. – Jak ktoś źle traktuje Legię, to ja w jej obronie mogę życie wystawić. Legia została źle traktowana. Żeby reprezentować Legię, trzeba jej bronić do śmierci, i ja będę to robić – zakończył trener Legii.
LIGA KONFERENCJI – III RUNDA ELIMINACJI
Legia Warszawa – Brondby Kopenhaga 1:1 (Pankov 45 – Daniel Wass 38-karny).
Pierwszy mecz: 2:3. Awans: Legia.