(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
W niedzielę Górnik Łęczna zmierzy się na swoim stadionie z Rakowem Częstochowa. Starcie z wicemistrzem Polski zapowiada się jako piłkarskie święto w Łęcznej, a ewentualna zdobycz punktowa będzie dla „zielono-czarnych” niezwykle cenna
Łęcznianie zagrali już na najwyższym szczeblu rozgrywek 12 spotkań i niestety wciąż nie potrafią odnaleźć się w PKO BP Ekstraklasie. Na jej zapleczu zespół trenera Kamila Kieresia słynął z bardzo dobrej gry w defensywie. W efekcie piłkarzy Górnika niezwykle trudno było zaskoczyć, a Maciej Gostomski bardzo rzadko wyciągał piłkę z własnej bramki. Nie dziwne więc, że oceniany był przez kibiców za jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego bramkarza rozgrywek.
Niestety, po zaskakującym, choć wywalczonym w pięknym stylu awansie do elity „zielono-czarni” radzą sobie już zdecydowanie gorzej. Co prawda w ataku dwoi i się i troi Bartosz Śpiączka, który dobitnie pokazuje, że Górnik to klub, w którym czuje się najlepiej. Popularny „Śpiona” strzelił już sześć bramek w tym sezonie, jednak nie przekładają się one na dorobek punktowy. A to dlatego, że łęczyńska defensywa bardzo często daje się zaskoczyć. W ostatniej kolejce w starciu beniaminków Górnik uległ z Radomiakowi Radom 1:3, a pierwsza bramka w tym spotkaniu padła w sposób mocno kuriozalny. – Musimy dążyć do tego, by nie tracić w kolejnym spotkaniu bramki jako pierwsi – uważa Janusz Gol. – Ostatnio w każdym meczu mamy swoje sytuacje i potrafimy strzelić bramkę. Niestety, popełniamy błędy w obronie i wciąż zbyt łatwo je tracimy – dodaje.
W najbliższą niedzielę Macieja Gostomskiego i spółkę czeka jeden z najtrudniejszych meczów w sezonie. Do Łęcznej przyjedzie bowiem wicemistrz kraju – Raków Częstochowa. Zespół trenera Marka Papszuna słynie z bardzo dobrej organizacji gry. Ekipa z Częstochowy z dorobkiem 24 punktów plasuje się na drugim miejscu w tabeli legitymując się bilansem siedmiu zwycięstw, trzech remisów i ledwie jednej porażki.
W minionej kolejce Raków pokonał u siebie Bruk Bet Termalikę Nieciecza 3:2. Łęcznianie chcąc myśleć o korzystnym wyniku muszą zwrócić szczególną uwagę na Iviego Lopeza. Napastnik spod Jasnej Góry w tym sezonie zdobył już siedem bramek, wpisując się na listę strzelców między innymi przed tygodniem przeciwko ekipie z Niecieczy. Natomiast we wtorek drużyna trenera Papszuna pokonała na wyjeździe 2:1 w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski KKS Kalisz (Górnik swój mecz tej fazy rozgrywek rozegra trzeciego listopada z Miedzią Legnica).
Przed niedzielnym meczem trener Kamil Kiereś będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników poza leczącym uraz Danielem Dziwnielem. Żaden z zawodników nie pauzuje natomiast za kartki. Jedynie Bartosz Rymaniak, mający na koncie trzy napomnienia, będzie musiał w niedzielę uważać, by nie trafić do notesu sędziego. Jeśli tak się stanie nie będzie mógł zagrać w następnej kolejce przeciwko Lechowi Poznań.
Początek meczu pomiędzy Górnikiem, a Rakowem zaplanowano na godzinę 15. Spotkanie będzie można obejrzeć na antenie Canal+ Sport 3.