Trzecie w tym sezonie starcie Górnika z Wisłą przysporzyło kibicom nie lada emocji. W spotkaniu, w którym padło pięć bramek i było przynajmniej tyle samo kontrowersji. Z drugiej w tym sezonie wygranej na Arenie Lublin cieszyła się jednak drużyna trenera Marcina Kaczmarka
Sobotni mecz znakomicie rozpoczął się dla zielono czarnych. Już w 6 minucie podopieczni Franciszka Smudy przeprowadzili koronkową akcję. Grzegorz Bonin przed polem karnym podał piłkę na skrzydło do Pawła Sasina, a ten wpadł w „szesnastkę” i wyłożył futbolówkę Piotrowi Grzelczakowi, który umieścił ją w siatce.
Sześć minut później zdaniem arbitra Gerson faulował w polu karnym Piotra Wlazło i była to bardzo kontrowersyjna decyzja. – Z perspektywy boiska wydaje mi się, że karnego nie było – powiedział w przerwie na antenie Canal Plus Sport Paweł Sasin. Do rzutu karnego podszedł sam poszkodowany i doprowadził do remisu. Po chwili mogło być 1:2. Arkadiusz Reca wygrał pojedynek szybkościowy z Grabrielem Matei i stanął oko w oko z Wojciechem Małeckim. Bramkarz Górnika odbił jego strzał, ale na szczęście dla łęcznian fatalnie dobijał Giorgi Merebashvili.
W 17 minucie Gerson zapuścił się pod pole karne gości, ale stracił w prosty sposób piłkę, która trafiła do Merebashviliego. Gruzin zrehabilitował się za fatalne pudło sprzed kilku minut i znakomicie podał do Jose Kante, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z Małeckim i wyprowadził „Nafciarzy” na prowadzenie. Po tej sytuacji część zawodników Górnika ruszyła w stronę arbitra liniowego domagając się pokazania pozycji spalonej.
Górnik starał się doprowadzić do wyrównania, a goście zdecydowanie się cofnęli. I w 33 minucie doszło do kolejnej kontrowersji. W polu karnym Wisły upadł Javier Hernandez, ale tym razem gwizdek sędziego milczał. Trzy minuty później Hiszpan podszedł do rzutu wolnego z lewej strony boiska i uderzył kapitalnie, ale piłka trafiła w poprzeczkę, a następnie odbiła się tuż przed linią bramkową.
Po zmianie stron kibice nie czekali długo na kolejną bramkę. W 53 minucie po dośrodkowaniu z lewej strony, obrońcy Górnika wybili piłkę przed szesnastkę, a ta trafiła do Arkadiusz Recy. Reprezentant Polski do lat 21 zdecydował się na bezpośredni strzał z powietrza i trzeba przyznać, że przymierzył idealnie podwyższając na 3:1.
Górnik po stracie kolejnej bramki nadal starał się atakować. W 63 minucie sprzed pola karnego mocno uderzał Piotr Grzelczak, ale w sam środek bramki. Dwie minuty później po dośrodkowaniu Bonina i sporym błędzie Mateusza Kryczki przed szansą stanął Vojo Ubiparip, ale nie potrafił z bliska skierować piłki do siatki.
W 71 minucie sprzed „szesnastki” strzelał Bonin, ale minimalnie nad poprzeczką. Na niespełna kwadrans przed końcem łęcznianie oddali trzy strzały w jednej akcji. Jednak ani Grzleczak, ani Grzegorz Piesio, a chwilę potem Bartosz Śpiączka nie potrafili pokonać Kryczki.
Wreszcie w doliczonym czasie gry do siatki trafił Ubiparip i dał nadzieję na zdobycie choćby jednego punktu. Chwilę później po rzucie rożnym „piłkę meczową” na głowie miał Adam Dźwigała, ale strzelił obok słupka i mecz zakończył się wygraną Wisły.
Górnik Łęczna – Wisła Płock 2:3 (1:2)
Bramki: Grzelczak (6), Ubiparip (90) – Wlazło (13 - karny), Kante (17 ), Reca (53).
Górnik: Małecki – Matei, Dźwigała, Gérson, Leandro – Atoche (61 Ubiparip), Sasin – Bonin, Hernandez (74 Piesio), Grzelczak – Śpiączka.
Wisła: Kryczka – Stefańczyk, Szymiński, Byrtek, Sylwestrzak – Furman, Merebaszwili(67 Kun) – Rogalski, Wlazło, Reca (81 Stępiński)– Kante (73 Piątkowski).
Żółte kartki: Śpiączka, Atoche, Dźwigała, Gerson – Byrtek, Furman.
Sędziował: Bartosz Frankowski
Widzów: 3666.