Górnik Łęczna nie wykorzystał szansy i przed ostatnią kolejką nadal nie może być pewny pozostania w Lotto Ekstraklasie. Zespół trenera Franciszka Smudy mimo prowadzenia przegrał 1:3, a w zdobyciu choćby punktu nie pomógł świetnie tego dnia dysponowany Wojciech Małecki, który obronił rzut karny.
Na początku spotkania gra toczyła się głównie w środku pola. W siódmej minucie na około 30 metrze faulowany był Bartosz Śpiączka i do piłki podszedł Javier Hernandez. Hiszpan uderzył technicznie, a do tego bardzo precyzyjnie, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę i wyszła w pole. Dobijać ją głową próbował Śpiączka, niestety niecelnie.
Od tego momentu tempo meczu zaczęło wzrastać. W 12 minucie ładną akcję przeprowadził Kamil Mazek, a następnie został powstrzymany w polu karnym przez jednego z obrońców Górnika. W 16 minucie gospodarze objęli prowadzenie. I była to akcja w iście brazylijskim stylu. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Szymon Drewniak. Piłkę głową do Gersona zgrał Leandro, a wypożyczony z Lechii Gdańsk stoper pokonał Martina Polacka sprytnym strzałem piętą w krótki róg. Tym samym był to trzeci mecz z rzędu, w którym łęcznianie strzelili co najmniej jednego gola po stałym fragmencie gry.
Po zdobytym golu tempo rozgrywania akcji ponownie spadło. Co prawda w odpowiedzi w 20 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Adam Buksa, ale futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką Wojciecha Małeckiego. W 33 minucie po kolejnym dośrodkowaniu Hernandeza z narożnika przed szansą ponownie stanął Gerson, ale główkował obok słupka rywali. Trzy minuty później po ostro bitym dośrodkowaniu Filipa Starzyńskiego strzelał Lubomir Guldan i również nie trafił w bramkę.
W 40 minucie „Miedziowi” doprowadzili do wyrównania. Starzyński zagrał piłkę po ziemi piłkę na około 12 metr do Jakuba Tosika, a ten potężnym strzałem pokonał Małeckiego. Chwilę później lubinianie mogli prowadzić 2:1, ale po błędzie Adama Dźwigały szarżujący lewą flanką Mazek nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem zielono-czarnych i oba zespoły zeszły na przerwę remisując 1:1.
Po zmianie stron z większym animuszem do ataków ruszyła drużyna Smudy. W 55 minucie Gabriel Matei podawał na piąty metr od bramki Polacka, ale Grzegorza Bonina ubiegł defensor Zagłębia. Trzy minuty później goście wykorzystali złe ustawienie linii obrony łęcznian, ale Krzysztof Janus nie potrafił pokonać Małeckiego. W 59 minucie na murawie pojawił się Arkadiusz Woźniak. I kilkadziesiąt sekund później po świetnym prostopadłym podaniu były zawodnik Górnika stanął „oko w oko” z Małeckim, ale bramkarz Górnika zdołał trącić stopą jego strzał.
Tuż po upływie godziny gry Górnik za sprawą Śpiączki po raz drugi trafił do siatki, popisując się efektowną przewrotką, ale sędzia nie uznał gola słusznie dopatrując się spalonego. Dziesięć minut później po składnej akcji gości sprzed pola karnego uderzał Starzyński lecz niecelnie.
Groźnie pod bramką gości zrobiło się w 73 minucie kiedy główkował Śpiączka, ale nie trafił w światło bramki. Chwilę potem trener Smuda zdjął z boiska Josimara Atoche, a na boisku pojawił się Vojo Ubioarip. Tym samym „Franz” dał do zrozumienia, że nie interesuje go w tym starciu remis. Dziesięć minut przed końcem spotkania główkował Grzelczak, ale prosto w Polacka.
W samej końcówce emocje sięgnęły zenitu. W 86 minucie powinno być 2:1 dla przyjezdnych, ale będący sam na sam z Małeckim Łukasz Piątek trafił prosto w bramkarza łęcznian. Minutę później za zagranie ręka Dźwigały w polu karnym arbiter wskazał na 11 metr. Do rzutu karnego podszedł Woźniak, ale Małecki odbił jego strzał. Niestety dla Górnika, skuteczną dobitką popisał się Adam Buksa i „Miedziowi” objęli prowadzenie.
Tuż przed końcowym gwizdkiem gospodarzy dobił jeszcze mocnym strzałem Jarosław Kubicki i drużyna trenera Piotra Stokowca zachowała status niepokonanych w rundzie finałowej, a Górnika czeka mecz o być albo nie być w Chorzowie z tamtejszym Ruchem.
Górnik Łęczna – Zagłębie Lubin 1:3 (1:1)
Bramki: Gerson (16) – Tosik (40), Buksa (88), Kubicki (90)
Górnik: Małecki – Matei, Dźwigała, Gérson, Leandro – Sasin, Atoche ( 74 Ubiparip) – Bonin, Drewniak (62 Grzelczak), Hernandez – Śpiączka
Zagłębie: Polacek – Todorovski, Guldan, Jach, Cotra – Tosik, Kubicki – Janus (68 Janoszka), Starzyński (85 Ł. Piątek), Mazek (59 Woźniak)– Buksa
Żółte kartki: Dźwigała
Widzów: 5 395
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)