Przełamanie w Łęcznej. Po sześciu meczach bez zwycięstwa pierwszy komplet punktów w sezonie 2021/2022 wywalczył Górnik. Drużyna Kamila Kieresia pokonała Wisłę Płock 3:2, chociaż to „Nafciarze” prowadzili już dwoma bramkami. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Maciej Bartoszek (Wisła Płock)
– Mieliśmy na ten mecz swój pomysł i od początku go dobrze realizowaliśmy. Tak naprawdę wszystko układało się bardzo dobrze, doprowadziliśmy do stanu 2:0 i powinniśmy spokojnie kontrolować dalej przebieg tego spotkania, grać konsekwentnie i cieszyć się w końcu z pierwszych punktów wyjazdowych. Tak naprawdę stało się coś, co kompletnie jest dla mnie niezrozumiałe. Odpuściliśmy, przeciwnikowi daliśmy zbyt dużo pola, swobody i tak naprawdę w nasze poczynania wdarł się, to już po stracie pierwszej bramki, totalny chaos. Zespół Górnika poczuł przysłowiową krew, poczuł możliwość odniesienia tutaj jeszcze korzystnego wyniku i do tego konsekwentnie dążył. Popełniliśmy zbyt dużo indywidualnych błędów w końcówce tego spotkania, żeby móc myśleć o korzystnym wyniku. Przegraliśmy ten mecz tak naprawdę na własne życzenie.
Kamil Kiereś (Górnik Łęczna)
– Myślę, że wszyscy, którzy są bezpośrednio związani z Górnikiem oraz ci, którzy mu kibicują mają sporo satysfakcji z tego, że zgarniamy trzy punkty w meczu pełnym dramaturgii. Wiadomo, że przegrywaliśmy 0:2, ale moim zdaniem to nie był taki fragment, że odstawaliśmy od Wisły. Ja myślę, że z pozycji przerwy i ostatnich dwóch tygodni, tego co mówiliśmy sobie w szatni energię było czuć w zawodnikach. Musieliśmy szukać przełamania nawet w trudnym momencie i to przełamanie nastąpiło przy wyniku 0;2. Można powiedzieć, że kluczowe były zmiany. Wejście Szymona Drewniaka i odmiana na skrzydłach: Siergiej Krykun i Marcel Wędrychowski. Wydaje mi się, że dali sygnał i pociągnęli tych, co którzy na boisku. I wspólnie jako drużyna z 0:2 wyciskamy na 3:2. Do tego po dobrym meczu, szczególnie w końcówce. Włączyliśmy wtedy piąty, szósty bieg i wydawało mi się, że mieliśmy przewagę nad rywalem, wygrywaliśmy pojedynki biegowe i cieszymy się, ze motoryka pomogła. Drużyna to nie jest żaden twór, czy nazwiska w szatni. To coś, co wspólnie budujemy. Wychodzimy razem na boisko i wspólnie wygrywamy. Mam nadzieję, że ten mecz będzie przełamaniem i że zespół się zazębi i napsuje krwi w ekstraklasie wielu faworytom. Wiadomo, że tych faworytów w meczach, które przed nami będzie dużo. Kalendarz nie będzie łatwy, ale zyskamy z tego spotkania sporo energii i będziemy się starali zdobywać punkty.