Mecz Górnika Łęczna z Lechią Gdańsk zakończył się wysoką wygrana gości. Po spotkaniu trener łęcznian przyznał, że kluczowym momentem było opuszczenie boiska przez Janusza Gola. Z kolei trener gdańszczan mówił nie tylko o meczu, ale i tragicznym wydarzeniu przed spotkaniem
Kamil Kiereś, trener Górnika
- Nie ma co opowiadać po meczu z Lechią, że jest dobrze, kiedy przegrywamy czterema bramkami u siebie. Nie zaczęliśmy tego meczu na takim poziomie jak przeciwko Wiśle Płock i Legii Warszawa. Nie byliśmy wystarczająco agresywni dynamiczni i wybiegani. Wydaje mi się, że staraliśmy się trzymać założeń taktycznych, ale Lechia dobrze operowała piłką od samego początku spotkania. Było widać, że będzie nam ciężko. Możemy żałować sytuacji z trzeciej minuty, kiedy po dograniu od Lokilo do Wędrychowskiego Kuciak zdołał obronić jego strzał. Później Janusz Gol spróbował uderzać z dystansu, ale Lechia była także aktywna na naszej połowie i miała optyczną przewagę. Kluczowy moment to druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka dla Gola. Kiedy zaczęliśmy grać w osłabieniu rywale szybko zaczęli wprowadzać piłkę w boczne sektory boiska. My nie potrafiliśmy tego zabezpieczyć. Przy pierwszej bramce popełniliśmy błąd w ustawieniu, a chwilę później po kolejnym dośrodkowaniu przeciwnicy podwyższyli na 2:0.
W przerwie poprzez zmianę ustawienia starałem się wyzwolić w zawodnikach energię. Krykun i Mak wcielili się w rolę napastników. Założyliśmy pressing i Mak miał okazję na gola kontaktowego. Tak się niestety nie stało. Trzeci gol w zasadzie zamknął emocje w tym spotkaniu. Lechia wykorzystała to, że podjęliśmy ryzyko i zdobyła jeszcze jednego gola. W końcówce Mak miał jeszcze jedną okazję, ale bez powodzenia.
Jesteśmy w trudnym momencie. Kibice przychodzą na stadion i mają swoje oczekiwania, a my nie możemy się po meczu z Lechią niczym pochwalić. Musimy to przegryźć i przygotować się do meczu Pucharu Polski z Górnikiem Polkowice, a następnie ligowej potyczki z Pogonią Szczecin i walczyć dalej.
Tomasz Kaczmarek, trener Lechii
- W drodze na mecz do Łęcznej zdarzył się tragiczny wypadek, w którym zginął jeden z naszych kibiców. Były też osoby ranne. To dla nas trudne i chciałem złożyć kondolencje dla rodziny tej osoby i kibiców Lechii. W takich chwilach piłka nożna jest najmniej istotna. Mam nadzieję, że osoby poszkodowane wrócą do zdrowia. Zespół bardzo docenia to, że na naszych meczach są kibice i bardzo nas wspierają, także na wyjazdach.
Co do meczu to chcę pogratulować moim zawodnikom, bo mamy za sobą dobry tydzień. Mecze na terenie beniaminków są zawsze trudne. Nie wszystko co robimy na boisku jest idealne, ale widać, że drużyna bardzo chce wygrywać.