Po niedzielnym zwycięstwie w Gdyni nad Arką piłkarze Motoru Lublin w dalszym ciągu świętują awans do PKO BP Ekstraklasy
Po zwycięstwie w Gdyni kibice Motoru powitali nad ranem swoich ulubieńców, ale nie był to ostatni akt świętowania awansu do PKO BP Ekstraklasy.
W poniedziałek po godzinie 16 po naszym mieście wyruszył specjalny, otwarty autobus, a w nim bohaterowie wielkiego sukcesu wraz z okazałym pucharem dumnie prezentowali go kibicom.
Piłkarze żółto-biało-niebieskich wraz ze sztabem szkoleniowym i właścicielem Zbigniewem Jakubasem przejechali ulicami: Zesłańców Sybiru – Prezydenta Gabriela Narutowicza – Bernardyńską – Wyszyńskiego – Królewską – Lubartowską – Kowalską, przez Plac Zamkowy i przez al. Tysiąclecia, al. Unii Lubelskiej i Lubelskiego Lipca '80 dotarli pod Arenę Lublin.
Kibice powitali drużynę na placu Litewskim, kilka razy autokar się na chwilę zatrzymał, żeby piłkarze mogli pośpiewać wspólnie z fanami "awans jest nasz".
O godzinie 17 drużyna zaprezentowała się tłumnie zgromadzonym kibicom pod Areną Lublin. Zawodnicy wyszli na specjalnie przygotowaną scenę, a każdy z kadrowiczów w sezonie 23/24 został wyczytywany. Co godne podkreślenia, na liście nazwisk znaleźli się nie tylko piłkarze, którzy grali w drużynie, ale także wypożyczeniu do innych klubów jak np. Mikołaj Kosior czy Patryk Romanowski.
Kibice podziękowali piłkarzom za kapitalny sezon. Odpalono race, pojawiły się także najpopularniejsze przyśpiewki: "awans jest nasz", czy "Motor United".
– Jestem przeszczęśliwy, wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy i bardzo wszystkim za to dziękuję, idziemy dalej, wszystko przed nami – zapowiedział Zbigniew Jakubas.
Głos następnie zabrał także Mateusz Stolarski. Szczególnie słowa szkoleniowca należy zapamiętać, który przyznał, że kiedy ma się wokół siebie dobrych ludzi można osiągnąć wszystko i przejść przez trudne momenty, a Motor ma wokół siebie wspaniałych ludzi.
– Nie wyśniłbym sobie takiego scenariusza, gdybym nie miał tak wspaniałych zawodników i zjednoczonych kibiców. Wszystkich ludzi, którzy dla jednego klubu chcą dobrze. W życiu jest wiele wspaniałych momentów i my teraz mamy te momenty. Ostatnie dwa lata są dla nas najlepsze. Ja wiem jedno, że jeżeli przyjdzie trudny moment, to trudne momenty łatwiej przejść, kiedy masz wokół siebie dobrych ludzi, a my mamy wspaniałych ludzi i wspaniałą społeczność – mówił ze sceny trener Mateusz Stolarski.
Trener na chwilę musiał przerwać swoją przemowę, bo kibice zaczęli skandować jego nazwisko. A kiedy już skończył, to po raz kolejny razem z fanami po raz kolejny odśpiewał „Motor United”.
Na scenie pojawił się też Rafał Król. Doświadczony pomocnik ma już bardzo długo staż w zespole, który trwa kilkanaście sezonów. Był w drużynie, która w rozgrywkach 2009/2010 spadła z I ligi. Później zakładał koszulkę Znicza Pruszków, wyjechał do Grecji, wrócił już do drugoligowego Motoru. Z żółto-biało-niebieskimi grał także w III lidze.
Następnie kilka lat spędził w rodzinnym Kraśniku, gdzie reprezentował Stal. Od 2020 roku znowu jest jednak w Lublinie i trzeba przyznać, że był przecież ważną postacią drużyny, zwłaszcza w poprzednim sezonie. W ostatnich miesiącach prześladowały go jednak kontuzje, ale kiedy wrócił, to znowu potrafił pomóc drużynie. – Panowie mamy awans! – wykrzyczał popularny „Królik”, po czym tłum skandował również jego nazwisko.
Na koniec piłkarzy czekało jeszcze sporo pracy, bo po pamiątkowe autografy i zdjęcia ustawiła się kolejka chętnych. Cierpliwie zawodnicy pozowali jednak do fotek i podpisywali: koszulki, piłki i wszystko, co wpadło im w ręce.