Po porażce w domowym meczu z Widzewem piłkarzy Motoru czeka wyjazdowe spotkanie z Cracovią. Mecz zaplanowano na sobotę (godz. 14.45), a transmisję będzie można obejrzeć na Canal+ Sport 3.
Podopieczni Mateusza Stolarskiego po meczu z Widzewem mogli odczuwać wielki niedosyt. W końcu pierwszy raz w tym sezonie zdobyli trzy gole w jednym meczu. Co więcej, do tej pory zaledwie dwa razy zdobywali bramki w pierwszej połowie. A w minioną sobotę już po 14 minutach prestiżowego starcia prowadzili 2:0. Niestety, jeszcze przed przerwą rywale odwrócili losy rywalizacji, zdobywając trzy bramki.
W drugiej części spotkania ekipa z Łodzi trafiła po raz czwarty. I chociaż Motor złapał kontakt po pierwszym trafieniu na poziomie PKO BP Ekstraklasy Kacpra Wełniaka, to musiał się pogodzić z porażką.
– Mamy poczucie dużej rehabilitacji w kolejnych spotkaniach. Ze względu na to, że czasem przytrafia się słabsza seria i wtedy jesteś świadomy, że musisz ciężko pracować i możesz przegrać dwa-trzy kolejne mecze, ale robisz wszystko, żeby wygrać. Gorsze od tego jest uczucie, że wygrywasz dwa mecze i w 17 minucie trzeciego prowadzisz 2:0. I zatracasz siebie, bo wydaje się, że wszystko samo się dokończy. Oddajesz losowi, żeby do 90 minuty dograć spotkanie – wyjaśniał trener Stolarski.
Żółto-biało-niebiescy będą chcieli szybko zapomnieć o tym niepowodzeniu i utrzeć nosa kolejnemu przeciwnikowi z czołówki. Skoro udało się wygrać z Lechem w Poznaniu, to dlaczego nie miałoby się udać na stadionie przy ul. Kałuży w Krakowie? Tym bardziej, że „Pasy” w tym sezonie zdecydowanie lepiej punktują na wyjazdach.
Podopieczni Dawida Kroczka w sześciu występach przed własną publicznością zanotowali: dwa zwycięstwa, dwa remisy i dwie porażki. Na wyjazdach bilans wygląda zdecydowanie lepiej – pięć wygranych i jedna przegrana. W sumie Cracovia uzbierała do tej pory 23 „oczka” i zajmuje czwarte miejsce w tabeli.
– Wiemy, że zagramy z zespołem, który jest beniaminkiem, ale sprawia dużo problemów przeciwnikom. Nie traktujemy tego meczu inaczej niż poprzednich. Oba zespoły będą walczyły o trzy punkty. Idziemy w obranym kierunku. Wierzę, że szybko potrafiliśmy poradzić sobie z porażką, z Lechem i na kolejne spotkanie będziemy gotowi w stu procentach – mówi trener Kroczek.
Jego drużyna w tym sezonie straciła już 17 goli. U siebie ani razu nie zagrała na zero z tyłu, a ciągle musi sobie radzić bez ważnych obrońców: Kamila Glika i Jakuba Jurgasa. Trzeba dodać, że bramkarzem „Pasów” jest doskonale znany w Lublinie Sebastian Madejski. „Madej” ostatnio pauzował z powodu kontuzji, ale wraca do zdrowia i w czwartek ćwiczył już niemal na sto procent.