Piłkarze Motoru mają za sobą pierwszy sparing podczas obozu w Turcji, a drugi przy okazji zimowych przygotowań. Podopieczni trenera Mateusza Stolarskiego w piątek zremisowali z węgierskim MTK Budapeszt 1:1. Na boisku w ogóle nie pojawili się: Samuel Mraz i Kaan Caliskaner.
Dla rywali Motoru to był ostatni sparing podczas obozu w Turcji. Wcześniej MTK wygrało dwa spotkania. W czwartek pokonało 3:0 serbski FK IMT Belgrad, a wcześniej ograło lidera rumuńskiej ekstraklasy FC Universitatea Cluj (2:1).
Od pierwszych minut inicjatywa należała do żółto-biało-niebieskich. Bardzo dobrze funkcjonował pressing ekipy z Lublina, było sporo przechwytów, ale brakowało konkretów. Dwa razy za mocno do kolegów zagrywał Sergi Samper. W dziewiątej minucie po wrzutce Bartosza Wolskiego piłkę zgrał Piotr Ceglarz, a jakimś cudem z bliska w bramkę nie trafił Kacper Wełniak.
W 21 minucie po stracie Wolskiego przed szesnastką, to rywale mieli swoją okazję. Szczęśliwie, chociaż Węgrzy byli już w polu karnym, to cała akcja nie zakończyła się nawet strzałem. Kilkadziesiąt sekund później byliśmy już pod drugą bramką. Ceglarz ciut za mocno zagrał w kontrze do Wełniaka. Ten drugi powalczył jednak ambitnie o futbolówkę, dośrodkował w szesnastkę, a Christopher Simon zaliczył celnie uderzenie, ale zbyt lekkie, żeby zaskoczyć bramkarza.
Powoli do głosu zaczęli dochodzić przeciwnicy, którzy coraz częściej gościli na połowie żółto-biało-niebieskich. W 27 minucie przeprowadzili bardzo ładną akcję na jeden-dwa kontakty, a do tego z jednej bramki pod drugą. Motor wrócił z dalekiej podróży. Pierwszy strzał został zablokowany, przy drugim kąt świetnie skrócił Kacper Rosa, a kiedy wydawało się, że za trzecim podejściem gol musi paść, to rywala uprzedził Filip Luberecki, który w ostatniej chwili wybił futbolówkę na rzut rożny. W odpowiedzi spod linii końcowej zagrał Simon, a próbę Pawła Stolarskiego wybił jeden z obrońców.
Po przerwie znowu lepiej zaczęli piłkarze trenera Stolarskiego. Najpierw Wolski za mocno podał w szesnastkę, a za chwilę po świetnej centrze Filipa Wójcika z prawego skrzydła z powietrza ładnie do strzału złożył się Wełniak, ale golkiper MTK był na posterunku. Kilkadziesiąt sekund później pod nogi rywali zagrał nowy bramkarz lublinian Gasper Tratnik. Fortuna była jednak po jego stronie, bo mimo że rywale mieli dobrą okazję na gola, to strzał z pola karnego udało się przyblokować i Słoweniec złapał piłkę.
W 67 minucie wreszcie doczekaliśmy się otwarcia wyniku. Kluczowe było kapitalne prostopadłe podanie Mathieu Scaleta, który zagrał do Jacquesa Ndiaye, a wszystko na dalszym słupku wykończył Wełniak. Za chwilę Ndiaye dał próbkę swoich możliwości, bo świetnie ograł obrońcę przy linii bocznej, wyłożył futbolówkę do Scaleta, a ten przymierzył w poprzeczkę.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem zrobiło się 1:1. Wójcik zarzekał się, że robiąc wślizg w swojej szesnastce zagrał piłkę barkiem. Sędzia uznał jednak, że ręką i od razu wskazał na „wapno”. Rywale nie zmarnowali doskonałej szansy. W końcówce wydawało się, że Motor przechyli szalę na swoją stronę. Po akcji Bradly van Hoevena znowu bardzo dobre podanie zaliczył Scalet. Ndiaye uderzył jednak obok słupka.
Na koniec po bardzo mocnym wstrzeleniu piłki pod bramkę przez Franciszka Lewandowskiego Senegalczyk stojąc praktycznie na linii nie zdołał skierować futbolówki do siatki i mecz zakończył się remisem.
Na boisku nie pojawił się chociażby Samuel Mraz. A ostatnio nie brakuje spekulacji, że napastnik ze Słowacji może przenieść się do Azerbejdżanu. Na razie to jednak tylko plotki. Motor chce zatrzymać piłkarza w Lublinie na dłużej.
Motor Lublin – MTK Budapeszt 1:1 (0:0)
Bramki: Wełniak (67) – Bognar (74-z karnego).
Motor, I połowa: Rosa – Stolarski, Bartos, Najemski, Luberecki, Wolski, Samper, Simon, Ceglarz, Wełniak, Król. II połowa: Tratnik – Wójcik, Bartos (68 Rudol), M. Lewandowski, Luberecki (61 Palacz), Wolski (61 Scalet), Łabojko, Simon (68 F. Lewandowski), Ndiaye, Wełniak (68 Bereza), Król (61 van Hoeven).
MTK: Csenterics – Varju, Bobal, Kadar, Kovacs, Vegh, Kata, A. Molnar, Bognar, R. Molnar, Jurina.