Do zakończenia rundy zasadniczej pozostała już tylko jedna seria spotkań. Sytuacja w dole tabeli jest na tyle wyrównana, że po 30 kolejkach aż cztery zespoły mogą mieć na swoich kontach 30 „oczek”
Rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy kończą sezon zasadniczy i czeka nas runda finałowa. Runda, która odkąd powstała ESA 37 wzbudza wiele emocji. Trenerzy często podkreślają, że dodatkowych siedem kolejek to dla ich zespół ogromna presja, szczególnie w grupie spadkowej. Tam każde spotkanie może bowiem zadecydować o tym, czy dany zespół utrzyma się w ekstraklasie.
Nie można jednak nie zauważyć, że reforma, choć szeroko komentowana i często krytykowana, nadaje lidze dodatkowego kolorytu. Jednak eksperci niemal jednym głosem oceniając Lotto Ekstraklasę przyznają, że są za dodatkowymi siedmioma meczami, ale przeciwni dzieleniu punktów. Z prostej przyczyny – zespoły, które w fazie zasadniczej mają ich więcej tracą wypracowaną z trudem przewagę.
Cracovia zgromadziła do tej pory 31 punktów, Arka Piast i Ruch mają ich w tym momencie 30, a zamykający stawkę Górnik Łęczna 27. I niemal wszystkie te zespoły w nadchodzącej kolejce zmierzą się z drużynami z górnej połówki tabeli. Wyjątek stanowi Arka Gdynia, która zagra z 9 Wisłą Płock. Dla „Nafciarzy” będzie to kluczowe spotkanie, bo w przypadku wygranej mogą zapewnić sobie utrzymanie już w sobotę.
Łęcznianie zmierzą się natomiast z Wisłą Kraków. Jeżeli zielono-czarnym udałoby się wygrać, a bezpośredni rywale zanotują porażki aż cztery zespoły rozpoczną fazę zasadniczą z taką samą ilością punktów. Jednak podopieczni Franciszka Smudy nawet w razie porażki nie będą mieć dużej straty do rywali więc walka o zachowanie ligowego bytu rozpocznie się w zasadzie od nowa.