Górnik Łęczna już niemal gotowy do rundy rewanżowej. Został tylko jeden sparing. Wyniki dotychczasowych nastrajają optymistycznie, choć rywale nie rzucają na kolana.
– Myślę, że oba obozy można zaliczyć do udanych. Przede wszystkim w zespole jest bardzo dobra atmosfera. Nie mieliśmy wielu kontuzji, tak jak to na obozach czasami bywa. Myślę, że wykonaliśmy to, co sobie zakładaliśmy. To bardzo krótki okres przygotowawczy i nie można z zawodników wyciskać wszystkiego jak to czasami na obozach bywało. Życzyłbym sobie, żeby praca ze strony piłkarzy dalej tak solidnie wyglądała jak do tej pory – w ten sposób trener Górnika Łęczna Franciszek Smuda podsumował zasadniczą część przygotowań do sezonu. Jej zwieńczeniem był obóz w Hiszpanii, z którego zielono-czarni wczoraj powrócili do kraju.
W Oropesa del Mar Górnicy rozegrali trzy mecze sparingowe. Nie tylko wszystkie pewnie wygrali, ale w żadnym z nich nie stracili nawet bramki. Kolejno pokonali Villareal B 2:0, Diosgyori VTK 3:0 i z Ruch Chorzów 3:0. Biorąc pod uwagę, że w trzech wcześniejszych meczach towarzyskich pokonali Pogoń Siedlce i GKS Tychy oraz zremisowali z Wisłą Puławy, w czasie zimowych przygotowań nie zaznali ani jednej porażki.
Takie rezultaty z pewnością nastrajają optymistycznie, ale nie można też zapomnieć, że klasa przeciwników była zdecydowanie niższa niż będzie podczas meczów ligowych. Górnicy mierzyli się bowiem z polskimi pierwszoligowcami czy hiszpańskim trzecioligowcem. Tylko dwa kluby – Ruch i Diosgyori – grają w najwyższych klasach rozgrywkowych swoich lig, ale nie należą do czołowych ekip.
– Nigdy nie zwracałem uwagi na wyniki sparingów, ale to daje kopa i ma wpływ na atmosferę. Zawodników cieszą te zwycięstwa, bo graliśmy z wymagającymi przeciwnikami. Zobaczymy jak to będzie się układało w lidze. Myślę, że wiara, którą zawodnicy zyskali w treningach i meczach sparingowych przełoży się także na ligę – ocenia Smuda.
Były selekcjoner reprezentacji Polski przekonuje, że zarówno drużyna, jak i każdy z piłkarzy indywidualnie może uczynić postęp pod jego okiem.
– Jak przychodziłem to każdy mówił, że zespół jest w trudnej sytuacji. Uważam, że jest tutaj wielu utalentowanych i doświadczonych piłkarzy, i wspólnie razem możemy stworzyć dobry zespół. Wszystko już ku temu zmierza i tak samo wspólnie możemy się utrzymać. Zespół zaczyna grać konsekwentnie i zaczyna pokazywać swoje umiejętności, które u niektórych zawodników są ponadprzeciętne. Jeżeli to wszystko przełożymy na rozgrywki ligowe Ekstraklasy to możemy mieć z tego dużą korzyść – przekonuje szkoleniowiec.
Pierwszy mecz ligowy zielono-czarni rozegrają w sobotę 11 lutego o godzinie 15.30 na Arenie Lublin. Wówczas ich rywalem będzie Zagłębie Lubin. Tydzień wcześniej w próbie generalnej przed rozpoczęciem nowego sezonu zmierzą się na własnym boisku z drugoligowym Radomiakiem Radom.
Przyjdzie Roger?
Wciąż jedynym piłkarzem pozyskanym przez Górnika Łęczna pozostaje prawy obrońca z Rumunii Gabriel Matei. Do zespołu miał dołączyć Peruwiańczyk Josimar Atoche, ale póki co nie zjawił się w Polsce. Trener Franciszek Smuda wciąż poszukuje więc wzmocnień do środka pola. Szczególnie zainteresowany jest sprowadzeniem kreatywnego pomocnika. Takim miał być Semir Stilić, ale wybrał ofertę Wisły Kraków. Niewykluczone, że w tej sytuacji Górnik sięgnie po Rogera Guerreiro.
Według informacji dziennikarza Polsatu Sport Sebastiana Staszewskiego, Brazylijczyk z polskim paszportem jest już po pierwszych rozmowach z klubem z Łęcznej, a wielkim orędownikiem pozyskania tego zawodnika jest Smuda.
34-letni dziś Roger ostatnio występował w niższych ligach brazylijskich. Od dawna otwarcie mówi, że chciałby wrócić do naszego kraju. – Mam z Polski tylko dobre wspomnienia. Wspaniale myślę o czasie, gdy grałem w Legii, byłem wtedy w najlepszej formie w życiu. Polska to bardzo otwarty kraj, nigdy nie zapomnę tego jak mnie przyjęliście. Mam nadzieję, że wrócę jeszcze grać do ekstraklasy – stwierdził kilka miesięcy temu w rozmowie ze sport.pl.