Górnik Łęczna wyraźnie złapał wiatr w żagle i po drugiej wyjazdowej wygranej w PKO BP Ekstraklasie po raz pierwszy od bardzo dawna znajduje się ponad strefą spadkową. Dzięki wygranej na wyjeździe z Cracovią łęcznianie wciąż mogą wierzyć w utrzymanie. Jak niedzielny mecz w Krakowie podsumował trener zielono-czarnych Kamil Kiereś i były szkoleniowiec Górnika Jacek Zieliński?
KAMIL KIEREŚ, TRENER GÓRNIKA
Dla mojej drużyny to fantastyczny moment. Wygrywamy w Krakowie, zdobywamy trzy punkty. Z perspektywy ostatnich wydarzeń widać, że druga połowa rundy jest dla nas lepsza – remisy z Rakowem Częstochowa, z Lechem Poznań, dwa awanse w Pucharze Polski i ostatnia wygrana z Jagiellonią Białystok. Z takim nastawieniem przyjechaliśmy do Krakowa i czuliśmy że jesteśmy w stanie powalczyć o te trzy punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie to ciężkie zadanie, bo przy Kałuży zawsze się ciężko grało.
Wykorzystaliśmy energię i mieliśmy plan i pomysł, który realizowaliśmy i dzięki temu nasza drużyna sięgnęła po zwycięstwo. Pierwsza połowa była bardzo zdecydowana w naszym wykonaniu. Potrafiliśmy się dobrze ustawić i dobrze się bronić, nie tylko na własnej połowie, ale odbieraliśmy również dużo piłek i napieraliśmy pressingiem na połowie rywala. To było założenie, by odciąć Cracovię od dośrodkowań, których robi ten zespół dużo. Natomiast nasze bramki były konsekwencją dobrej gry do przerwy.
Po przerwie zdawaliśmy sobie sprawę, że tobędzie trudny moment. Analiza rywala była taka, że Cracovia strzela bardzo dużo bramek w drugich 45 minutach. Nieuznana bramka na 2:1 byłaby dobrym momentem dla rywali, a trudniejszym dla nas, a jej nieuznanie było prawidłową decyzją po analizie VAR. Od tego momentu nie graliśmy na poziomie pierwszej połowy, ale jestem z niej bardziej zadowolony niż z drugiej części spotkania w Białymstoku. Umieliśmy wyciągnąć wnioski w kontekście ostatniego spotkania.
JACEK ZIELIŃSKI, TRENER CRACOVII
– Gratulacje dla Górnika, bo ostatnie mecze w ich wykonaniu to nie było dzieło przypadku. My zagraliśmy słaby mecz i trudno po nim o jakieś pozytywy. To spotkanie pokazało nam, że mamy duży problem, jeśli chodzi o atak pozycyjny. Nie umieliśmy nic w ten sposób skleić. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Górnik może zagrać na wysokim pressingu. Po strzelonej bramce przez rywali kiedy oddali nam nieco pole gry nic nie byliśmy w stanie zrobić. Nie pomogły nam też zmiany i jedynie Rasmussen pokazał się z niezłej strony. Młodzi zawodnicy jeszcze wiele muszą się natomiast nauczyć. Mamy sześć dni do kolejnego meczu i postaramy się zrehabilitować w meczu ze Śląskiem Wrocław.