Zawodnik, który w zielono-czarnych barwach rozegrał w sumie 302 mecze, pozostanie jednak w zespole jako asystent Andrzeja Rybarskiego.
Do Łęcznej trafił wiosną 2001 roku. Po jednej rundzie spakował jednak walizki i wyjechał do Serbii. Wrócił w 2004 roku, gdy Górnik grał już w ekstraklasie. I został. Na długich 12 lat. Krótką przerwę miał tylko po karnej degradacji do trzeciej ligi. Wówczas postanowił spróbować swoich sił w FC Vaslui. Już po pół roku z powrotem był jednak w Łęcznej. Pomógł klubowi w odbudowie i w wywalczeniu kolejnych awansów. Był jednym z ojców powrotu do ekstraklasy, a następnie walnie przyczynił się do utrzymania dwa lata z rzędu.
– Uważam właśnie, że nie żadne awanse, nie pojedyncze super mecze, jak zwycięstwo z Legią, ale właśnie to utrzymanie, w sytuacji gdy nikt na nas nie stawiał, a wielu postawiło już krzyżyk, to właśnie jest największy sukces w mojej karierze. Wpadliśmy w głęboki dołek, nie potrafiliśmy wygrać dziewięć razy z rzędu, strzeliliśmy w tym czasie tylko dwie bramki, ale w decydującym momencie się przebudziliśmy. Zrobiliśmy ważne punkty, a meczem z Podbeskidziem pokazaliśmy, że zasługujemy na ekstraklasę – mówił nam kilka tygodni temu.
Nie wiedział jeszcze, co będzie robił w przyszłości. Już wówczas pojawiały się jednak spekulacje, że zdecyduje się zawiesić buty na kołku i zostanie asystentem Andrzeja Rybarskiego. Na początku lipca klamka ostatecznie zapadła.
– Z końcem czerwca wygasł mój ostatni kontrakt i podjąłem decyzję, że zakończę karierę piłkarską. Z tego miejsca dziękuję zarządowi, wszystkim trenerom, kolegom z boiska i przede wszystkim kibicom. Pewien etap w moim życiu się kończy, ale przede mną następny, równie emocjonujący. Nigdzie się nie wybieram. Zostaję, ale w innej roli. Zawsze chciałem spróbować swoich sił w sztabie szkoleniowym. Teraz będą miał ku temu okazję – mówi Nikitović.
– Vejlko jest legendą naszego klubu i już wcześniej wykazywał się odpowiednimi predyspozycjami, żeby po zakończeniu kariery, kontynuować swoją przygodę z Górnikiem w innej roli. Ta propozycja jest naturalną koleją rzeczy. Widzimy w nim potencjał, który będzie mógł teraz realizować w sztabie szkoleniowym. W zakres jego obowiązków będą wchodziły kwestie skautingu, selekcji zawodników i polityki transferowej – dodaje prezes klubu Artur Kapelko.
Nikitović w barwach Górnika Łęczna rozegrał w sumie 302 mecze na trzech rożnych poziomach rozgrywkowych. Strzelił w nich 18 bramek. Jest pierwszym zagranicznym kapitanem w historii klubu. Teraz będzie realizował się w roli szkoleniowca.
– Już od pewnego czasu zajmuję się tymi sprawami i pomagam trenerowi Andrzejowi Rybarskiemu w budowie zespołu na nowy sezon. Nie ukrywam, że dobrze się czuję w tej roli. Do ustalenia pozostały nam jedynie kwestie formalne związane z nową umową – kończy Nikitović.
Veljko Nikitović to jeden z niewielu piłkarzy, którzy byli z Górnikiem na dobre i na złe. Nie tylko w tłustych latach, ale także w tych chudych, po degradacji do trzeciej ligi