We wtorek Piotr Rzepka obchodził 50 urodziny. Szkoleniowiec "zielono-czarnych” nie robił tajemnicy, że najlepszym prezentem byłoby zwycięstwo w Bydgoszczy. A ranga spotkania będzie wyjątkowa, bo naprzeciw siebie wyjdą lider i wicelider tabeli.
Teraz jednak w Bydgoszczy próbują wrócić do starych dobrych czasów. Celem klubu jest awans do ekstraklasy, a przeznaczono na to cztery lata. Mimo to beniaminek prowadzony przez Janusz Kubota bardzo dobrze rozpoczął sezon i już teraz zaczęto śmielej mówić się o realizacji zadania.
"Niebiesko-czarni”, jako jedna drużyna w pierwszej lidze, w ośmiu kolejkach nie ponieśli jeszcze porażki. I gdyby w ostatniej serii wygrali w Stróżach, to oni teraz siedzieliby na fotelu lidera. A tak, po ograniu 2:0 GKS Katowice, wskoczyli na niego łęcznianie.
Czy dziś piłkarzom Piotra Rzepki uda się utrzymać przodownictwo i udowodnić, że nie jest dzieło przypadku? Do tej pory GKS Bogdanka grał przede wszystkim przed własną publiczności – aż sześciokrotnie.
– Wygraliśmy trzy mecze z rzędu i nie chcemy tego psuć – mówi Sergiusz Prusak. – Wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie i remis na obcym boisku można by brać w ciemno. Jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przed nami spotkanie kolejki. W Zawiszy jest kilku zawodników z przejściami w ekstraklasie. Nie wiem, czy stanę w bramce.
Mam zbity obojczyk, który trochę mi dokucza i wszystko okaże się na ostatnich zajęciach. W razie czego zagra Paweł Socha. Co prawda z Katowicami nie miał nic do roboty, podobnie jak ja przed przerwą, ale nie boję się o niego. Wiem, że da radę.
W Zawiszy też nie brakuje znaków zapytania. Ze względu na uraz stawu skokowego może zabraknąć Krzysztofa Hrymowicza.
– Kostka cały czas mi dokucza, ale jak trzeba będzie, to zacisnę zęby i będę grał – deklaruje obrońca gospodarzy. Poza tym po spotkaniu z Kolejarzem (0:0) poobijani są Błażej Jankowski i Martins Ekwueme. Po pauzie za kartki wróci za to Paweł Zawistowski, a problemy zdrowotne mają już za sobą Michał Markowski, Kamil Majkowski i Jakub Wójcicki.
"Zielono-czarni” będą jednak musieli szczególnie uważać na skrzydłowego Adrian Błąda, bo piłka niemal szuka go w polu karnym.
Bydgoszczanin ma w tej chwili pięć trafień na koncie. Dzięki temu wyręcza napastników, których do tej pory zawodziła skuteczność. Mocną stroną gospodarzy powinna być też defensywa. Cztery stracone gole to naprawdę dobry wynik.
– Mamy długą podróż za sobą i jeden dzień mniej odpoczynku od zespołu z Łęcznej – przypomniał wczoraj na konferencji prasowej Janusz Kubot.
– Dysponuję jednak szeroką oraz wyrównaną kadrą i teraz nadszedł moment, aby się o tym przekonać. – W Anglii też grają co trzy dni, więc i my możemy – dodał 20-letni Paweł Oleksy.
Początek środowego meczu o godz. 19.