W środę o godz. 16 GKS Bogdanka zmierzy się na własnym stadionie z Wartą Poznań, z którą nie wygrał od trzech lat
Na pełnych obrotach trenuje już Michał Zuber, ale najprawdopodobniej wróci do składu dopiero na niedzielny mecz z Cracovią.
Warta to nie jest wymarzony rywal dla Bogdanki. Piłkarze z Łęcznej po raz ostatni wygrali z "zielonymi” 5 czerwca 2009 roku, jeszcze jako Górnik. Od tego czasu oba zespoły mierzyły się ze sobą sześć razy. Trzykrotnie padł remis 1:1, równie często wygrywał klub z Poznania.
– To silny zespół, ale mam nadzieję, że w bezpośrednim starciu to my będziemy górą. Tym bardziej, że dawno z nimi nie wygraliśmy. Najwyższa pora to zmienić – twierdzi Sławomir Nazaruk, kierownik Bogdanki, który pamięta ostatnie zwycięstwo nad "zielonymi”, bo sam biegał wówczas po boisku.
Warta przyjedzie do Łęcznej osłabiona brakiem kontuzjowanego Wojciecha Trochima. W "osiemnastce” nie znalazł się też Mateusz Pogonowski. Wychowanek Górnika Łęczna trafił do Poznania latem, na zasadzie wypożyczenia z Legii Warszawa, ale na razie gra tylko w drugim zespole.
– Cały czas pracuje nad swoją formą, ale ma potencjał, żeby w przyszłości grać w pierwszej lidze – twierdzi trener Czesław Owczarek.
Szanse na występ ma za to Adrian Bartkowiak, który grał przy Al. Jana Pawła II w 2010 roku.
Warta przyjeżdża do Łęcznej po trzy punkty.
– Zawsze gramy o pełną pulę, remis nas nie interesuje – zapewnia Owczarek.
Pytany o cele zespołu dodaje: – Awans? To ciężkie zadanie. Rok temu miałem w kadrze 27 zawodników, dzisiaj zostało z tego grona tylko sześciu. Przy tak potężnych zmianach musi minąć trochę czasu, zanim zespół się zgra. Musimy udoskonalić jeszcze kilka elementów. Zresztą sami świetnie wiecie, jak to działa. Przecież Bogdanka też przeszła rewolucję.