W meczu sparingowym Górnik pokonał Jagiellonię, a już w piątek zagra o punkty z Wisłą. Kontrakt z łęczyńskim klubem podpisał Przemysław Kaźmierczak
Jurij Szatałow wystawił skład bardzo zbliżony do piątkowego spotkania z Wisłą Kraków. I powinien być zadowolony, bo na tle "Jagi” w jego zespole raczej nie było słabych punktów. Choć z drugiej strony trudno zrozumieć, dlaczego w wyjściowej jedenastce brakuje miejsca dla Veljko Nikitovicia i Pawła Sasina, dotychczas będących mocnymi punktami drużyny.
W podstawowej jedenastce wyszło czterech nowych graczy – w bramce Silvio Rodić (Sergiusz Prusak musia pauzować za czerwoną kartkę), na środku obrony Tomislav Bożić, na środku pomocy Radosław Pruchnik i w ataku Paweł Buzała. Najwięcej pochwał za swój występ otrzymał Bożić. Chorwat grał solidnie, pewnie i spokojnie.
Nie bał się podejść wyżej do przeciwnika, a jaśli trzeba było, traktował rywala bez niepotrzebnych ceregieli. Linią obrony powinien kierować z Maciejem Szmatiukiem, który w sobotę był chory i zastępował go Marcin Kalkowski. W drugiej połowie na boisku na boisku pojawili się testowani 27-letni bośniacki pomocnik Nermin Jamak (ostatnio NK Żeljeznicar) oraz 29-letni pomocnik z Portugalii AntonioWesllemSousaMonteiro "Wesllem” (cypryjski AE Kouklion).
Wyszedł też Marko Bajić, mający spore zaległości treningowe. Ale prawdziwym hitem transferowym w wykonaniu beniaminka okazało się pozyskanie 32-letniego Przemysława Kaźmierczaka, pomocnika Śląska Wrocław, który już kiedyś grał w Łęcznej. To oczywiście nie koniec przymiarek kadrowych, bo cały czas mówi się m.in. o sprowadzeniu do Górnika piłkarza ze Szwecji.
Gole dla Jagiellonii strzelili Miroslav Bożok, Paweł Buzała i Sebastian Szałachowski. Honorowe trafienie dla gospodarzy, po stałych fragmencie gry, zapisał na swoje konto Marek Wasiluk. Na więcej podpiecznych Michała Probierza nie było stać, którzy nie byli w stanie wypracować sobie groźnych sytuacji. Górnik natomiast grał mądrze, podobnie jak w najepszych meczach w pierwszej lidze cofnął się i wyprowadzał groźne kontry. Dla "Jagi” tylko małym usprawiedliwieniem może być nieobecność Michała Pazdana i Dani Quintany.
– Fatalnie rozpoczęliśmy mecz, ponieważ zbyt wolno rozgrywaliśmy piłkę. Nasze założenia były inne. W pierwszej połowie Górnik wyprowadził dwie zabójcze kontry. My tymczasem zagrywaliśmy futbolówkę od nogi do nogi i najczęściej do tyłu. Nie tak to ma wyglądać. Ustępowaliśmy rywalom pod względem motorycznym, ale w kończącym się tygodniu trenowaliśmy ciężej. Zespół z Łęcznej obnażył nasze słabości w niektórych elementach – przyznał na stronie białostockiego klubu trener miejscocywch Michał Probierz.
W innym nastroju był szkoleniowiec Górnika, wcześniej związany również z Jagiellonią. – Celem każdego sparingu jest sprawdzenie ustawienia oraz posiadanego "materiału”. Zrealizowaliśmy wiele założeń sprzed meczu. Liczę, że to zaowocuje również w spotkaniach ligowych – stwierdził Jurij Szatałow.
Jagiellonia Białystok – Górnik Łęczna 1:3 (0:2)
Bramki: Wasiluk (81) – Bożok (19), Buzała (32), Szałachowski (89).
Jagiellonia: K. Baran (62 Drągowski) – Modelski (62 Waszkiewicz), Madera (62 Pawlik), M. Baran (46 Wasiluk), Jasiński (62 Straus) – Grzyb (62 Romanczuk), Leimonas (62 Tymiński) – Dzalamidze (62 Świderski), Malinowski (46 Pawłowski), Kądzior (77 Mystkowski) – Tuszyński (62 Piątkowski).
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Kalkowski, Božić, Mráz – Bielák (84 Nikitović), Pruchnik (46 Nermin), Nowak (72 Bajić), Bonin (62 Monteiro) – Božok (86 Kalinowski) – Buzała (66 Szałachowski).
Sędzia: Tomasz Okurowski (Białystok).