Górnik Łęczna ma świetną szansę, żeby podtrzymać serię zwycięstw. Dzisiaj o godz. 20 „zielono-czarni” zagrają na wyjeździe z ostatnią w tabeli Miedzią Legnica
W sześciu meczach Miedź wywalczyła tylko trzy punkty. Wszystkie uzbierała dzięki remisom i obok Energetyka Rybnik jest jedyną ekipą na zapleczu ekstraklasy, która nie poznała jeszcze smaku zwycięstwa.
Były asystent Leo Beenhakkera przynajmniej na papierze dysponuje jednak bardzo mocnym składem. Ma w nim chociażby: Wojciecha Łobodzińskiego, Zbigniew Zakrzewskiego, czy Grzegorza Bartczaka.
Do tego wielu zawodników w przeszłości związanych z Górnikiem, jak: Andrzej Bledzewski, Jakub Grzegorzewski, Radosław Bartoszewicz i Tomasz Midzierski. Mimo to drużyna z Legnicy przegrała już dwa razy z rzędu. Ostatnio z liderem z Bełchatowa 1:2.
Uratować sytuację i posadę Ulatowskiego mają kolejni testowani zawodnicy: Marcin Burkhardt i były gracz Hamburgera SV George Kelbel. Jeżeli wkrótce wyniki się nie poprawią to można się spodziewać kolejnej zmiany trenera w I lidze.
– Nie ma dla nas żadnego znaczenia, że w składzie rywala jest kilku naszych byłych zawodników. To piłkarze, którzy grali w Górniku w różnych okresach i wielu naszych z naszych obecnych graczy nawet się z nimi nie zna. Ważne, że nikt u nas nie pauzuje za kartki i nie narzeka na kontuzje – przekonuje na oficjalnej stronie Górnika Łęczna kierownik i drugi trener tego zespołu Sławomir Nazaruk.
W Łęcznej humory wszystkim ostatnio dopisują. W końcu podopieczni trenera Jurija Szatałowa mają za sobą trzy wygrane z rzędu. W dobrej formie jest napastnik wypożyczony z Pogoni Szczecin Łukasz Zwoliński. 20-latek ma już na koncie cztery gole.
Przed tygodniem trafił do siatki GKS Katowice dwukrotnie i bardzo pomógł „zielono-czarnym” w zdobyciu trzech „oczek”. W Legnicy przydałoby się podtrzymać dobrą passę, bo później Górnika czekają dwa naprawdę trudne spotkania. Najpierw wyjazd do Bełchatowa, a następnie pojedynek u siebie z innym kandydatem do awansu Arką Gdynia.