Przed sezonem w gronie kandydatów do awansu wymieniano również Górnika i Podbeskidzie. W ubiegłym sezonie oba zespoły odegrały czołowe role, więc teraz miały już powalczyć o coś więcej. Jednak start nowych rozgrywek okazał się rozczarowaniem. W pięciu kolejkach jedni i drudzy nie zanotowali jeszcze ani jednej wygranej.
Odejście tych trzech graczy to poważne osłabienie dla każdej formacji. W efekcie w pięciu spotkaniach "Górale” zanotowali cztery remisy i jedną porażkę. Ich największą bolączką jest na razie brak skuteczności. Czy teraz kłopoty mogą również pojawić się w defensywie? Merda był kapitanem Podbeskidzia i osobowością zespołu. Po jego transferze do "Pasów” w kadrze zostało jeszcze trzech golkiperów: Paweł Linka, Paweł Góra i Joachim Mikler. Jednak pierwszy ma kilka kilogramów nadwagi, a dwóm pozostałym brakuje doświadczenia.
Na szczęście pod Klimczokiem mają 35-letniego Piotra Rockiego. To wybijająca postać drużyny i lokomotywa ofensywnych akcji. Dlatego jego powstrzymanie będzie podstawowym zadaniem łęcznian. Co ciekawe, w przerwie letniej popularny "Rocky” był przymierzany do gry w Górniku. W środę "zielono-czarni” będę mogli na własnej skórze przekonać się kogo stracili. W ekipie gospodarzy powinien także wystąpić Sławomir Cienciała, wracający po czerwonej kartce.
Do Bielska-Białej, nie licząc starych urazów, Górnik pojechał w najmocniejszym składzie. W kadrze nastąpiła tylko jedna zmiana – Krystiana Wójcika zastąpił Bartłomiej Niedziela. – Gospodarze zapowiadają świetną oprawę meczu, bo po raz pierwszy zagrają przy sztucznym świetle. Murawa też ma być super – mówi trener łęcznian Tadeusz Łapa. – Obie drużyny są głodne zwycięstwa, ale więcej do stracenia ma Podbeskidzie, bo przecież wystąpi przed własną publicznością. Spróbujemy pokrzyżować im to święto. Coś do udowodnienia ma także Janusz Surdykowski, który tutaj nie pograł zbyt długo. Wierzę w Janka, który z GKP asystował przy golach Sławka Nazaruka.
W środę Górnik zmierzy się na wyjeździe, a w Łęcznej, w gierce wewnętrznej będzie testowany nowy napastnik Maksim Daniłow. To 24-letni Łotysz, grający w Skonto Ryga oraz lidze Uzbekistanu. Ostatnio natomiast był sprawdzany w Zabrzu.