Wszelkie statystyki przemawiały przed tym meczem za Portugalią, która przegrała tylko jedno z dotychczasowych dziewięciu spotkań obu zespołów. Gracze Luisa Felipe Scolariego pokonali również „Oranjes” w półfinale ostatnich mistrzostw Europy. Los był i tym razem szczęśliwy dla piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego.
Portugalia – Holandia 1:0 (1:0)
SKŁADY
Portugalia: Ricardo – Miguel, Carvalho, Meira, Valente – Costinha, Maniche, Figo (84. Tiago), Deco, Ronaldo (34 Sabrosa) – Pauleta (46 Petit).
Holandia: van der Sar – Boulahrouz, Ooijer, Mathijsen (56 van der Vaart), van Bronckhorst – van Bommel (67 Heitinga), Sneijder, Cocu (84 Vennegoor of Hesselink) – van Persie, Kuyt, Robben.
Żółte kartki: Maniche, Costinha, Petit, Figo, Deco, Ricardo, Valente (P) – van Bommel, Boulahrouz, van der Vaart, Sneijder, van Bronckhorst (H).
Czerwone kartki, za drugą żółtą: Costinha (45+1), Deco (78) – Boulahrouz (63), van Bronckhorst (90+5).
Sędziował: Iwanow (Rosja). Widzów 41 000.
i awansowali do ćwierćfinału mistrzostw świata po raz drugi w swojej historii.
Oba zespoły kończyły mecz
w zdekompletowanych składach.
Gol na wagę awansu padł w 23 minucie. Po zagraniu Deco precyzyjnym strzałem z dziesięciu metrów popisał się Maniche i grający po raz 113 w narodowych barwach Edwin van der Sar musiał skapitulować. Po zdobyciu gola Portugalczycy oddali inicjatywę rywalom. „Pomarańczowi” stworzyli kilka dogodnych sytuacji, a najlepszej
w 38 minucie nie wykorzystał Robin van Persie, który pomylił się nieznacznie. Cztery minuty później powinno być 1:1, jednak po raz kolejny dali o sobie znać tak krytykowani na tym mundialu sędziowie. Tym razem w roli głównej wystąpił Walentin Iwanow, który nie podyktował rzutu karnego dla Holendrów po brutalnym faulu Ricardo Carvalho na Arjenie Robbenie. Wydawało się, że fortuna będzie sprzyjać podopiecznym Marco van Bastena. Wicemistrzowie Europy
w ostatnim kwadransie pierwszej połowy ponieśli dwie poważne straty. Najpierw z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Cristiano Ronaldo, w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę obejrzał Costinha. W przerwie brazylijski szkoleniowiec Portugalii zdjął z boiska jedynego napastnika. W efekcie grający w przewadze liczebnej Holendrzy zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Ci bronili się skutecznie i sprzyjało im szczęście. Tak było w 49 minucie, kiedy po potężnym strzale Phillipa Cocu wicemistrzów Europy uratowała poprzeczka. Kiedy wydawało się, że Holendrzy w końcu wykorzystają przewagę, siły się wyrównały. Luis Figo zdołał nabrać arbitra na faul, za który wyleciał z boiska Khalid Boulahrouz. Był to początek festiwalu kolorowych kartoników. Łącznie rosyjski arbiter pokazał 12 żółtych i 4 czerwone kartki. Gdy w 78 min Iwanow usunął Deco rozpoczęło się prawdziwe oblężenie portugalskiej bramki, na próżno. Gracze Marco van Bastena nie zdołali jednak przebić się przez ofiarnie grającą obronę i doprowadzić choćby do wyrównania.