To miał być decydujący sprawdzian, w najmocniejszym składzie, przed wyjazdem na obóz do Turcji.
Gospodarze, w dużej części oparci na graczach z Młodej Ekstraklasy, objęli prowadzenie w 10 min, kiedy po składnej akcji, Paweł Sasin wycofał piłkę do Jakuba Kaszuby, a ten uderzył płasko i mocno. Jednak odpowiedź łęcznian była natychmiastowa i Prejuce Nakoulma kopnął zza pola karnego w górny róg. W 27 min błysnął z kolei Grzegorzewski, trafiając w słupek. Ale trzy minuty później zrobiło się wreszcie 2:1 dla Górnika, po pięknym uderzeniu z rzutu wolnego z 20 m Rafał Niżnika.
Po zmianie stron goście nie poprzestali na skromnym prowadzeniu. W 51 min podwyższył je Niżnik, popisując się strzałem z 30 m. Kilka minut potem bliski powodzenia był Kamil Stachyra, przymierzając w słupek. Nie pomyli się za to Grzegorzewski.
Najpierw został sfaulowany w obrębie szesnastki przez stojącego między słupkami Przemysława Wróbla, a za moment sam poszkodowany skutecznie egzekwował rzut karny. Straty "Pasom” zmniejszył eks-łecznianin Bartosz Tomczuk, ale ostatnie słowo należało do Nakoulmy.
Cracovia - Górnik Łęczna 2:5 (1:2)
Cracovia: Wróbel - Łuczak, Murawski, Urbański, Derbich - Kostrubała, Sasin, Dudzic, Mierzejewski - Tomczuk, Kaszuba oraz Uszalewski, Sosnowski, Pieniądz.
Górnik: Wierzchowski - Tomczyk, Nikitović, Karwan, Kazimierczak - Bartoszewicz, Bazler, Niżnik - Nazaruk, Grzegorzewski, Nakoulma oraz Stachyra, Szymanek, Głowacki.