W kończącym meczu 23 kolejki Fortuna I Ligi Górnik Łęczna wygrał na wyjeździe z Arką Gdynia. Dla zielono-czarnych było to drugie wyjazdowe zwycięstwo w lidze w tym sezonie i pierwsze pod wodzą Ireneusza Mamrota nie licząc spotkania w Fortuna Pucharze Polski
Po zeszłotygodniowym domowym remisie z Ruchem Chorzów łęcznianie jechali do Gdyni z zamiarem wyjazdowego przełamania. Czekało ich jednak trudne zadanie, bo Arka w tym sezonie walczy o awans. Jednak w poniedziałkowy wieczór musiała sobie radzić bez swojego czołowego snajpera Karola Czubaka, który pauzował za kartki. Z kolei do wyjściowej jedenastki na mecz z Arką wrócił po przymusowej pauzie za „żółtka” Daniel Dziwniel.
Już na początku spotkania gospodarze mieli niezłą okazję gdy po wstrzeleniu piłki w pole karne przez Luana Capaniego odbiła się ona od nóg jednego z jego kolegów i minęła słupek bramki Macieja Gostomskiego. W 15 minucie groźnie z rzutu wolnego dośrodkowywał Miłosz Kozak, ale futbolówka przeleciała nieco obok słupka miejscowych. Trzy minuty później łęcznianie wyszli na prowadzenie. Na prawym skrzydle mocno rozpędził się Kozak i oddał strzał z około 20 metrów. Piłka skozłowała jeszcze przed próbującym interweniować Danielem Kajzerem, a następnie zatrzepotała w siatce. Chwilę później Kozak powinien mieć na swoim koncie dwa gole. Pomocnik Górnika wykorzystał katastrofalne rozegranie piłki przez obrońców z Gdyni i znalazł się sam na sam z bramkarzem Arki lecz uderzył minimalnie niecelnie. W 32 minucie na odważny strzał z dystansu zdecydował się Damian Zbozień, ale okazał się on bardzo niecelny. Natomiast pod koniec pierwszej połowy czujność Macieja Gostomskiego sprawdził były piłkarz Górnika – Janusz Gol – ale piłka po jego strzale wylądowała w rękawicach bramkarza z Łęcznej.
Po zmianie stron zielono-czarni starali się pilnować jednobramkowej zaliczki i wyprowadzać szybkie ataki. Arka natomiast szukała wyrównania. Blisko szczęścia w 72 minucie był Kacper Skóra lecz świetną interwencją popisał się Gostomski. W odpowiedzi mocno z dystansu huknął Kozak, Kajzer odbił przed siebie piłkę, a z dobitką pospieszył Łukasz Szramowski. I chyba nieco pospieszył się z natychmiastową decyzją o strzale zamiast najpierw opanować futbolówkę, bo uderzył niecelnie. W doliczonym czasie szansę na ustalenie wyniku spotkania miał jeszcze Hubert Sobol, który efektownie chciał zamknąć dośrodkowanie od Szramowskiego, ale nie trafił czysto w piłkę. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie i Górnik dopisał na swoje konto bardzo cenne trzy punkty notując przy tym drugą wygraną na wyjeździe w tym sezonie.
Arka Gdynia – Górnik Łęczna 0:1 (0:1)
Bramka: Kozak (19).
Arka: Kajzer – Tomal (46 Stolc), Dobrotka, Azackyj, Gojny – Adamczyk, Milewski, Gol, Skóra (87 Stępień), Haydary (73 Żebrowski) – Capanni.
Górnik: Gostomski – Zbozień, Biernat, Cisse, Dziwniel – Kozak (90 Pierzak), Lewkot (77 Łychowydko), Kryeziu, Tkacz (80, 17. Szramowski), Krykun – Podliński (78, Sobol).
Żółte kartki: Milewski, Gol – Biernat.
Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń).
Widzów: 4214.