Po domowej wygranej w ostatnich sekundach nad GKS Jastrzębie piłkarze Górnika Łęczna w niedzielę o godz. 16 również na swoim stadionie gościć będą zespół GKS Tychy.
Siedem meczów, w tym sześć zwycięstw i jeden remis – tak przedstawia się bilans spotkań „zielono-czarnych” na stadionie w Łęcznej.
W środowy wieczór wiele wskazywało na to, że Leandro i spółka zremisują u siebie drugi mecz w tym sezonie. Górnik w starciu z drużyną z Jastrzębia Zdroju nie wykorzystał rzutu karnego, ale niemal w ostatniej akcji wygraną łęcznianom zapewnił celnym strzałem głową Adrian Cierpka.
– Przegraliśmy ten mecz w fatalny sposób. Wydawało się, że w drugiej połowie kontrolowaliśmy to spotkanie. Niestety w końcówce brak koncentracji spowodował, że straciliśmy bramkę. Zniweczyliśmy cały wysiłek włożony w ten mecz i przegraliśmy go we frajerski sposób – powiedział po spotkaniu trener gości Paweł Ścibura.
W zdecydowanie lepszym nastroju był Kamil Kiereś. – Po przegranym meczu z Bruk Bet Temaliką powiedzieliśmy sobie kilka żołnierskich słów. Przeciwko drużynie z Jastrzębia w naszej grze było więcej płynności. Do tego zmiennicy udźwignęli ciężar spotkania. Cieszę się, że strzeliliśmy gola w doliczonym czasie gry. Gdyby nie to, czulibyśmy niedosyt z powodu niestrzelonego rzutu karnego – powiedział trener Górnika.
– To, że strzelamy gole w końcówce to zarówno zasługa aspektu fizycznego jak i psychicznego. Trener Kiereś za każdym razem powtarza nam, że mamy grać do samego końca – dodał Bartłomiej Kalinkowski, pomocnik łęcznian.
W niedzielę zielono-czarni zagrają kolejny mecz. Tym razem z drużyną zajmującą piąte miejsce w tabeli – GKS Tychy. Warto tu wspomnieć, że prezesem tego klubu jest doskonale znany na Lubelszczyźnie Leszek Bartnicki, były sternik Motoru Lublin, a w przeszłości w Tychach pracował nie kto inny, jak trener Kiereś.
Tyszanie do tej pory w 11 meczach zgromadzili 19 punktów, ale większość z nich zdobyli na swoim stadionie. Na wyjazdach drużyna trenera Artura Derbina do tej pory wygrała ledwie raz. Ponadto zanotował dwa remisy i porażkę. Dlatego przed niedzielnym meczem faworytem spotkania z racji gry u siebie będą piłkarze Górnika. W Łęcznej nie ma jednak mowy o lekceważeniu rywala. – W tej lidze nie ma łatwych spotkań i o sukcesie czy porażce decydują często detale. Mimo ostatniej wygranej musimy jeszcze te detale poprawić – zapewnił szkoleniowiec Górnika.
W meczu z GKS 1962 Jastrzębie w zespole Górnika zabrakło pauzującego za nadmiar żółtych kartek Bartosza Śpiączki. Przeciwko GKS Tychy trener Kiereś będzie już mógł skorzystać ze swojego najskuteczniejszego snajpera. W dalszym ciągu do pełni sił nie wrócił natomiast Igor Korczakowski.