(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
Zespół z Łęcznej przygotowuje się do inauguracji sezonu. W pierwszym meczu łęcznianie zagrają na wyjeździe z beniaminkiem – drużyną Odry Opole
Piłkarze trenera Tomasza Kafarskiego mają za sobą okres przygotowawczy, w którym rozegrali sześć gier kontrolnych. Jednak zmiany do jakich doszło w klubie spowodowały, że obecny szkoleniowiec Górnika odpowiadał za wyniki drużyny dopiero od trzeciego meczu. Nowy szkoleniowiec łęcznian nie miał łatwego zadania. W bardzo krótkim czasie musiał zapoznać się z nowym miejscem pracy i jego specyfiką. – Te dwa tygodnie wystarczyły mi aby przed startem sezonu czuć się w Łęcznej komfortowo – zapewnia. – Każdy z rozegranych sparingów był bardzo pożytecznym materiałem do analizy. Poznałem drużynę i poszczególnych zawodników. Uzyskałem także odpowiedź na to, czy piłkarze którzy byli u nas na testach nadają się do gry w Górniku. Zaczęliśmy od porażki, potem był remis, a na koniec udało się wygrać. Progres jest więc widoczny – dodaje.
Górnik przygotowania do sezonu zakończył zwycięstwem 2:1 nad beniaminkiem izraelskiej ekstraklasy, drużyną Maccabi Netanya. I jak przyznaje szkoleniowiec „zielono-czarnych” był to sparing, w którym zespół przygotowywał się już pod najbliższego ligowego rywala. – To było starcie z bardzo dobrym przeciwnikiem. Zwyciężyliśmy w fajnym stylu. Ten wynik napawa optymizmem, ale zdajemy sobie doskonale sprawę, że czeka nas ciężkie zadanie.
Latem do klubu dołączyło już kilkunastu nowych zawodników. Są to jednak głównie gracze grający w defensywie lub pomocy. W dalszym ciągu zespół pozostaje z dwoma nominalnymi napastnikami – Patrykiem Szyszem i Przemysławem Pitrym. – Przychodząc do Łęcznej Szysza uważałem za napastnika – mówi Kafarski. – Jednak potem dowiedziałem się, że będąc na wypożyczeniu w Motorze Lublin grał nawet na lewej obronie. Z kolei Przemysław Pitry w ostatnim czasie występował jako stoper. W tej chwili jest lekko kontuzjowany. Zobaczymy jak poważny może ukazać się ten uraz. Jednak moim zdaniem jest to zawodnik, któremu bliżej do grania pod bramką rywala niż własną. Czas pokaże jakie będziemy mieli potrzeby i to będzie główny wyznacznik ma jakiej pozycji będzie występować Pitry – przyznaje Kafarski.
Wszystko wskazuje więc na to, że były zawodnik m.in Lecha Poznań na koniec kariery wróci na „szpicę” i to na nim będzie spoczywać ciężar zdobywania bramek w nadchodzącym sezonie.