Górnik Łęczna w końcu zwycięski. Zielono-czarni pokonali w meczu derbowym Stal Stalową Wolę i sprawili swoim kibicom znakomity prezent z okazji Barbórki, którą górnicy obchodzić będą czwartego grudnia
Zielono-czarni zaczęli niedzielny mecz z dużym animuszem. Tuż po wznowieniu gry świetną okazję na gola miał Przemysław Banaszak, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ze Stalowej Woli. W kolejnych minutach Górnik nie zwalniał tempa i znów zagrażał gościom. W 14 minucie dobry przechwyt w środku pola zanotował Damian Warchoł i zagrał świetne podanie do Branislava Spacila. Jednak młodzieżowy reprezentant Słowacji uderzył niecelnie. Chwilę później boisko z powodu urazu opuścił Paweł Żyra, a na murawie zastąpił go Bekzod Ahmedov.
Na kolejną okazję kibice czekali do 31. minuty. Wówczas bliska zdobycia gola była Stal – po dośrodkowaniu z lewej strony akcję zamykał Sebastian Strózik i tylko dzięki ofiarnej interwencji wracającego do składu Górnika Marcina Grabowskiego nie wpisał się na listę strzelców. W końcowych minutach pierwszej połowy inicjatywę znów przejęli gospodarze. Kolejną świetną szansę na gola miał Spacil, ale będąc w polu karnym przyjezdnych nie zdołał skierować piłki do siatki. A nawet gdyby mu się to udało, to okazało się, że w momencie otrzymania podania był na pozycji spalonej.
Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego strzału z dystansu w wykonaniu Kamila Wojtkowskiego. W odpowiedzi z około 20 metrów uderzał Jakub Bednarczyk lecz także obok słupka. W 51 minucie miała miejsce niecodzienna jak na ten poziom rozgrywek sytuacja. Naciskany przez rywala Filip Szabaciuk zagrał piłkę do Branislava Pindrocha.
Bramkarz Górnika poślizgnął się jednak i ratując sytuację trącił piłkę ręką wobec czego sędzia podyktował rzut wolny pośredni dla Stali. Na szczęście podopieczni trenera Pavola Stano dzięki ofiarnym interwencjom zablokowali dwa strzały beniaminka i wynik się nie zmieniał. W 59 minucie zaskoczyć bramkarza gości próbował Warchoł, ale bez efektu. Później przez dość długi czas na boisku nie działo się nic ciekawego, ale końcówka spotkania należała do zielono-czarnych.
W 83 minucie po dobrze rozegranym ataku Fryderyk Janaszek będąc na 18 metrze od bramki dośrodkował piłkę do Przemysława Banaszaka. Napastnik Górnika uderzył głową, a poważny błąd popełnił Adam Wilk wpuszczając futbolówkę pod pachą. Stal ruszyła do ataku, a łęcznianie w doliczonym czasie gry zadali decydujący cios.
W czwartej minucie doliczonego czasu gry sam na sam z bramkarzem Stali stanął Marko Roginić. Chorwat zachował zimną krew i zamiast uderzać zagrał do wbiegającego w pole karne Banaszaka, a ten dopełnił formalności pieczętując wygraną łęcznian.
W następnej kolejce Górnik zagra na wyjeździe ze Stalą Rzeszów i będzie to ostatni mecz podopiecznych trenera Stano w tym roku kalendarzowym.
Górnik Łęczna – Stal Stalowa Wola 2:0 (0:0)
Bramki: Banaszak (83, 90)
Górnik: Pindroch – Bednarczyk (69 Ogaga), Szabaciuk, de Amo, Grabowski (84 Broda) – Malamis (69 Janaszek), Żyra (14 Ahmedov), Deja, Spacil (46 Roginić) – Warchoł, Banaszak.
Stal: Wilk – Urban (46 Oko), Kukułowicz (86 Łącki), Banach (75 Lelek), Furtak, Zaucha – Svec (46 Imiela), Ruszel, Wojtkowski, Tavares – Strózik.
żółte kartki: Spacil, Malamis, Bednarczyk, de Amo, Ahmedov – Wojtkowski, Imiela.
sędziował: Szymon Łężny (Kluczbork).