Górnik Łęczna w świetnym stylu kończy 2024 rok. W ostatnim meczu o punkty zielono-czarni pokonali w Rzeszowie tamtejszą Stal 3:0. Pomimo wysokiego wyniku za bohatera spotkania należy uznać bramkarza łęcznian – Branislava Pindrocha, który w przeszłości był zawodnikiem Resovii
Górnik do Rzeszowa jechał podbudowany wygraną z poprzedniej kolejki w domowym starciu ze Stalą Stalowa Wola. Z kolei ekipa trenera Marka Zuba przed tygodniem przegrała w Gdyni z tamtejszą Arką.
Już w drugiej minucie po podaniu od Branislava Spacila uderzał Patryk Malamis, ale bez powodzenia. W 10 minucie zdecydowanie bliżej gola był Damian Warchoł. Pomocnik Górnika dostał się z piłką na 16-ty metr i oddał dobry, mierzony strzał lewą nogą lecz trafił w zewnętrzną stronę słupka. Sześć minut później goście byli na prowadzeniu. Jakub Bednarczyk pognał z piłką w stronę bramki Stali ścinając z prawego skrzydła, po czym oddał świetny strzał z około 20 metrów w kierunku dalszego słupka.
W 26 minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Sebastian Thill, ale Branislav Pindroch był na posterunku. Chwilę później na strzał z dystansu zdecydował się Patryk Warczak i bramkarz zielono-czarnych znów musiał się mocno wykazać by odbić futbolówkę do boku. W 38 minucie mogło być 1:1, ale Pindroch sytuacyjnie zdołał sparować piłkę na rzut rożny po kolejnym strzale Thilla. Riposta Górnika była niemalże natychmiastowa. Łęcznianie po rzucie rożnym dla Stali przeprowadzili szybki atak i wykorzystali złe ustawienie gospodarzy. Po ich błędzie na przedpolu bramkarza miejscowych z dystansu uderzał Banaszak. Raciniewski zdołał wrócić do bramki, ale odbił piłkę prosto pod nogi Spacila, który wpakował piłkę do siatki. Jednak gol nie został uznany, bo zdaniem arbitrów Słowak był w tej sytuacji na spalonym.
W drugiej połowie przez długi czas nie działo się nic poza walką w środku pola. W 63 minucie główkował wprowadzony z ławki rezerwowych Fryderyk Janaszek lecz bez efektu. W 67 minucie mocno „zakotłowało się” pod bramką Pindrocha, ale obrońcy Górnika w porę wybili piłkę daleko od własnego pola karnego. Cztery minuty później znów było groźnie lecz tym razem słowacki bramkarz świetnie obronił strzał głową Kamila Kościelnego. Kwadrans przed końcem spotkania na mierzony strzał z dystansu zdecydował się Szymon Kądziołka, a piłka przeleciała nad poprzeczką. W 83 minucie Stal miała kolejną świetną okazję. Tym razem Pindroch zatrzymał mocny strzał Thilla sprzed linii pola karnego. Chwilę później na murawie w miejsce Bekzoda Ahmedova zameldował się Egzon Kryeziu wracający do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją kolana. W 86 minucie zielono-czarni postawili kropkę nad i. Dobre prostopadłe podanie z głębi pola otrzymał wprowadzony z ławki Marko Roginić, ale będąc w polu karnym nie uderzał tylko podał do lepiej ustawionego Warchoła. Ten z bliska wpakował piłkę do bramki Stali strzelając swojego 10-tego gola w tym sezonie. To nie był jednak koniec. 120 sekund później po akcji rezerwowych – Kamila Orlika i Davida Ogagi – ten drugi popisał się dobrym płaskim strzałem z lewej nogi i ustalił wynik spotkania.
Górnik Łęczna zakończył pierwszą część sezonu z dorobkiem 32 punktów, co z pewnością jest obiecującym dorobkiem w kontekście rundy wiosennej.
Stal Rzeszów – Górnik Łęczna 0:3 (0:1)
Bramki: Bednarczyk (16), Warchoł (86), Ogaga (88).
Stal: Raciniewski – Warczak, Kaczor, Kościelny, Simcak – Łyczko (63 Pena), Łysiak, Thill, Kądziołka (76 Piotrowski), Wachowiak (46 Duljević) – Prokić (64 Bała).
Górnik: Pindroch – Bednarczyk (79 Orlik), Szabaciuk, de Amo, Grabowski – Malamis (61 Janaszek), Deja, Warchoł, Ahmedov (85 Kryeziu) – Spacil (61 Ogaga), Banaszak (79 Roginić).
żółte kartki: Bednarczyk, Deja.
sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).