(fot. GORNIK.LECZNA.PL)
Ponad połowa rundy zaplecza PKO BP Ekstraklasy za nami, a Górnik Łęczna wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Receptą na lepsze wyniki może być przerwa spowodowana meczami reprezentacji narodowych. Dzięki temu łęcznianie otrzymają więcej czasu na poprawę swojej gry
Dwa ostatnie mecze z udziałem łęcznian zakończyły się remisami 2:2, choć do przerwy Górnicy mieli dwa gole zapasu. Jednak o ile w domowym starciu z GKS-em Katowice po zmianie stron piłkarze trenera Marcina Prasoła kompletnie oddali pole gry rywalom i ograniczyli się w zasadzie tylko do głębokiej defensywy, o tyle w minionej kolejce przeciwko Bruk-Bet Termalice Nieciecza stworzyli sobie szanse po kontratakach. I gdyby zachowali nieco więcej zimnej krwi to mogli przywieźć z trudnego terenu komplet punktów.
Tak się jednak nie stało, a statystyki są bezwzględne. Górnik po 11 kolejkach ma na koncie osiem punktów, a złożyło się na ten dorobek ledwie jedno zwycięstwo, pięć remisów i pięć porażek. – Ciężko powiedzieć, co się dzieje. Ja się czuję, jakbyśmy ten mecz przegrali, mimo, że zdobyliśmy punkt na wyjeździe. Mogliśmy strzelić trzecią bramkę i zamknąć mecz. Po ostatnim meczu z Katowicami trudno było się nie zgodzić z kibicami. Druga połowa była fatalna w naszym wykonaniu i trzeba to jasno powiedzieć. Nie uważamy, że jesteśmy „panowie piłkarze” i każdy mecz będziemy gładko przechodzić. Tutaj jest dużo nowych, młodych chłopaków. Wiem, że to nie jest argument dla kibiców, ale taka jest prawda. Stale się zgrywamy, mamy dobre połowy, szczególnie te pierwsze. Ostatnio z GKS-em Katowice zagraliśmy chyba najlepsze 45 minut do tej pory. Trzeba poprawić jednak całość. Gra się 90 minut i trzeba walczyć do samego końca, a tego nam jeszcze brakuje. Rozumiem kibiców, a za słowa wsparcia, które otrzymaliśmy od nich po meczu dziękuję. Na pewno to się przyda, bo jesteśmy w trudnej sytuacji. Kto ma nam pomóc, jak nie kibice i my sami – powiedział po meczu w Niecieczy Maciej Gostomski, kapitan Górnika.
Po meczu w Niecieczy piłkarze z Łęcznej otrzymali słowa otuchy od grupki kibiców, która w sobotni wieczór udała się za swoją drużyną do maleńkiej miejscowości niedaleko Tarnowa. – Dziękuję za to wsparcie, bo myślę, że drużyna walczyła. Czasami tak w sporcie jest. Boli nas najbardziej to, że to jest w ciągu tygodnia drugi raz prowadziliśmy dwoma golami, a punkty nam uciekały. Tak jak powiedziałem na pomeczowej konferencji: musimy pracować nad tym grać z większym poświęceniem. Wtedy szczęście też będzie nam dopisywało – dodaje trener Marcin Prasoł.
W najbliższych dniach zielono-czarni będą mieć więcej czasu na analizę i poprawę swojej gry, bo do walki o ligowe punkty wrócą dopiero na początku przyszłego miesiąca ze względu na przerwę w rozgrywkach spowodowaną meczami reprezentacji narodowych. Pierwszego października zespół trenera Prasoła zmierzy się u siebie z GKS Tychy. (bs)
Babiarz odchodzi
Paweł Babiarz, który od początku tego sezonu pełnił funkcję analityka nie będzie dłużej członkiem sztabu szkoleniowego Górnika Łęczna. Strony porozumiały się o rozwiązaniu wiążącej ich umowy. – Na decyzji zaważyły trochę sprawy rodzinne, ale przede wszystkim dostałem pewne propozycje. Moim celem jest bycie pierwszym trenerem i jeśli pojawia się taka propozycja, to chciałem z niej skorzystać. To była fajna przygoda, ale analityk to nie mój cel – powiedział były już członek sztabu szkoleniowego zielono-czarnych.