ROZMOWA z Leandro obrońcą Stali Mielec, byłym piłkarzem Górnika
- Początek spotkania należał do was, ale w końcówce Górnik mocno zaatakował...
– Dawno nie grałem w takim meczu. Obie drużyny starały się grać piłką i w konsekwencji padło aż siedem bramek. W pierwszej połowie wyglądaliśmy zdecydowanie lepiej. Po przerwie rywale nas zaatakowali i zrobiło się jeszcze ciekawiej. Wygraliśmy 4:3 i uważam, że kibice, którzy oglądali to spotkanie zobaczyli fajne widowisko. Wiadomo, że fani Górnika mogą być źli, ale łęcznianie zagrali naprawdę dobre zawody.
- Cieszyłeś się przed meczem, że znów zagrasz w Łęcznej?
– Tak. Spędziłem tutaj dwa lata i mam ogromny sentyment do tego klubu. Szanuję zawodników Górnika i kibiców. Wiadomo jednak jak to bywa. Kariera zawodnika jest dość krótka. Teraz jestem zawodnikiem Stali Mielec i będę robić wszystko by mój nowy klub powalczył o awans do ekstraklasy.
- Spodziewałeś się, że w tym meczu padnie aż tyle bramek? Po trzech kolejkach mieliście straconego tylko jednego gola…
– To charakterystyka I ligi. Każdy mecz jest ciężki. Rozgrywki w Polsce są bardzo specyficzne bo każdy może wygrać z każdym. Jednak najważniejsze dla nas jest to, że znów udało się nam zdobyć komplet punktów.
- Zaliczyłeś w piątek asystę, ale też sprokurowałeś rzut karny…
– Nie jestem do końca przekonany, że w tej sytuacji faulowałem. Sędzia jednak zdecydował się wskazać na 11 metr. Co do asysty to cieszę się, że pomogłem drużynie.
- Stal Mielec przez ekspertów typowana jest jako czarny koń rozgrywek. Możecie namieszać w lidze?
– Uważam, że tak. Za nami co prawda dopiero cztery kolejki. Ale z każdym kolejnym meczem będziemy się starali poprawiać błędy i grać jeszcze lepiej.
- A jak czujesz się w Mielcu?
– Bardzo dobrze, zostałem bardzo dobrze przyjęty przez trenera i kolegów z zespołu. Wspólnie z Krzysztofem Kierczem graliśmy razem w Koronie Kielce, a ostatnio dołączył do nas Michał Janota, którego zresztą też znałem z gry w Koronie.
- Innych ofert nie było?
– Zapytania się pojawiały, ale brakowało konkretów. Miałem też oferty zagraniczne, ale nie brałem ich pod uwagę. Zdecydowałem się zostać w Polsce. Stal była bardzo zdeterminowana bym do nich trafił i po rozmowie z żoną zdecydowaliśmy, że podpiszę umowę z tym zespołem. Żona doskonale rozumie specyfikę mojego zawodu i nie miała z tym żadnych problemów żebyśmy przenieśli się do Mielca.