Motor w niedzielę musiał uznać wyższość Miedzi Legnica, z którą przegrał na wyjeździe 0:2. A to oznacza, że walka o strefę barażową trwa w najlepsze. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Mateusz Stolarski (Motor Lublin)
– Miedź zagrała dobre spotkanie, widać, że byli zdeterminowani, żeby osiągnąć korzystny wynik. Byli bardzo intensywni w pressingu i mieli plan na wyjście spod pressu. Samo przygotowanie rywali uważam za bardzo dobre. W pierwszym fragmencie straciliśmy pewność siebie wynikał z tego, że nie widzieliśmy dalszych opcji od piłki. Miedź zamykała nas pięcioma ludźmi w pressingu i powinniśmy grać zdecydowanie częściej do naszych ofensywnych pomocników, którzy mieli przestrzeń między liniami. Kiedy na to zareagowaliśmy, już przegrywaliśmy 0:1. Mieliśmy jednak dobry moment, w którym doszliśmy do sytuacji bramkowych i to była więcej niż jedna sytuacja. Mecz był wyrównany, my mieliśmy troszkę więcej posiadania piłki. Po rzucie karnym już nie wróciliśmy, już była tylko Miedź. To moja największa zagadka, dlaczego nie wróciliśmy? Jeżeli chcemy grać o najwyższe cele, bez względu na okoliczności musimy wracać do gry i starać się narzucać swój styl gry. Zostało jeszcze około 30 minut do końca meczu, a to mnóstwo czasu, żeby strzelić kontaktową bramkę. My tego nie zrobiliśmy. Uważam, że po tym ostatnim fragmencie, nie mieliśmy możliwości zdobycia punktu. Miedzi gratuluję zwycięstwa, a my musimy się poprawić i zrehabilitować już w czwartek. Mamy coś, co jest naszym dużym atutem i to może nas wznieść na wysokie miejsce i utrzymać nas w grze – nasi kibice. Widziałem w ich oczach, że dalej w nas wierzą i ta wiara w żaden sposób nie spadła po tej porażce. Będą nas wspierać w lepszych i gorszych momentach, dlatego jako zespół musimy mieć wspólny cel, żeby dać im dużo radości. Ten mecz nie wyrzuca nas z gry o najwyższe cele.
Ireneusz Mamrot (Miedź Legnica)
– Za nami bardzo trudne spotkanie. Początek bardzo dobry w naszym wykonaniu, wysoki pressing był bardzo skuteczny. Odbieraliśmy piłkę wysoko i mieliśmy dobre sytuacje i stałe fragmenty. Później Motor troszeczkę przejął inicjatywę, ale my mieliśmy szansę na 2:0. Od tamtej pory mieliśmy problem, kiedy Najemski zszedł przy budowaniu gry do środka pola. Dopiero w przerwie to skorygowaliśmy i zespół lepiej sobie z tym poradzić. Widać, że goście grają w określony sposób i mają wypracowane schematy, to jest na bardzo dobrym poziomie, przede wszystkim w ofensywie. Długo grają też w tym składzie. Grają ciekawą piłkę, ciężko się z nimi gra. Dlatego tym bardziej gratulacje dla mojego zespołu, że ten trudny moment przetrwali, bo Motor miał bardzo dobre sytuacje. Ważny moment to indywidualna akcja Ibana Salvadora i rzut karny, który wykorzystaliśmy. Od tamtego momentu bardziej kontrolowaliśmy mecz. Cieszy mnie wygrana, bo gdybyśmy przegrali, to sezon by się dla nas praktycznie skończył, bo nie byłoby szans na baraże. Chcieliśmy tego uniknąć i cieszy, że dalej jesteśmy w grze.