Rozmowa z Michałem Suchankiem, zawodnikiem Górnika Łęczna
- Powoli kończycie przygotowania do rundy wiosennej. Wracasz do formy po kontuzji?
– Brakuje mi jeszcze trochę do optymalnej dyspozycji. Ale z dnia na dzień i z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej. Myślę, że do startu ligi moja forma wejdzie na odpowiedni poziom i będę gotowy na pierwszoligowe zmagania.
- W rundzie jesiennej sporo czasu straciłeś ze względu na kontuzję. Z czym dokładnie się borykałeś?
– Naderwałem mięsień czworogłowy na jednym z treningów. Potem ambicjonalnie do tego podszedłem i chciałem szybko wrócić na ostatnie cztery, pięć kolejek. Tymczasem wróciłem za wcześnie i na pierwszych zajęciach uraz mi się odnowił. Wtedy już kompletnie sobie odpuściłem i postanowiłem, że muszę się w pełni wyleczyć. Całą zimę spędziłem na rehabilitacji i od startu przygotowań, a więc 10 stycznia trenuje na pełnych obrotach.
- Ten uraz z pewnością był dla ciebie przykrą sprawą, bo zacząłeś sezon jako zawodnik pierwszej jedenastki i twoje występy były obiecujące...
– Tak i właśnie dlatego spieszyłem się z powrotem na boisko. To była jednak cenna lekcja. Teraz już będę wiedzieć, że najpierw trzeba się w pełni wyleczyć, a nie patrzeć czy uda się zdążyć na dwa lub trzy mecze więcej. W perspektywie sezonu ważniejsze jest, żebym zagrał teraz całą rundę – był w pełni zdrowy i pomógł drużynie.
- W trakcie twojej rehabilitacji z Górnika odszedł Tomasz Kafarski. Dużo się zmieniło odkąd trener Nazaruk został pierwszym szkoleniowcem?
– Na pewno tak. Każdy nowy trener to nowe doświadczenie dla zawodników. Przyzwyczajamy się do zmian taktycznych. Nie patrzę jednak na to, kto prowadzi zespół, najważniejsze, żebyśmy wyszli wiosną z dołka, w którym się znajdujemy. A ja chcę dać od siebie drużynie jak najwięcej tego, co potrafię.
- Trener Nazaruk zmienił system gry na czwórkę obrońców. Gdzie teraz jesteś najczęściej wystawiany?
– Na skrzydle. Wcześniej pełniłem funkcję tak zwanej „dziesiątki”. Występowałem w środku pola kiedy graliśmy w systemie 3-4-3. Teraz mam trochę inne zadania, ale nie jest to dla mnie nic nowego. W przeszłości byłem już ustawiany na boku pomocy. Jeżeli znajdę się w wyjściowej jedenastce, to będę się z tego cieszyć. A jeśli tak się nie stanie – będę mocno walczyć o miejsce w pierwszym składzie.