Siedem dni i aż trzy mecze. W piątek Motor zakończy maraton wyjazdowym spotkaniem z Arką Gdynia (godz. 20.30). Wszyscy liczą, że po trzech porażkach z rzędu piłkarze Goncalo Feio wrócą do wygrywania. Transmisję zapowiada stacja Polsat Sport.
W sobotę przegrana w lidze z Wisłą Kraków 1:4. We wtorek porażka z ekstraklasową Puszczą Niepołomice w ramach Fortuna Pucharu Polski. Dodając do tego jeszcze mecz z GKS Tychy, w którym żółto-biało-niebiescy ulegli rywalom 0:2 okazuje się, że piłkarze Motoru muszą zmierzyć się z zupełnie nową sytuacją.
Niedawno trener Feio obchodził pierwszą rocznicę pracy w klubie z Lublina. I jeszcze do niedawna, nie zdarzyło się, żeby pod jego wodzą drużyna przegrała nawet dwa razy z rzędu. Pojawiają się głosy o kryzysie, ale szkoleniowiec jest zupełnie innego zdania.
– Może mamy kryzys wynikowy, ale nie mamy kryzysu w grze i tworzeniu sytuacji. Dlatego z bardzo dużą ambicją jedziemy do Gdyni pełni wiary, że tam wygramy i przerwiemy negatywną passę – zapowiada opiekun Motoru. I dodaje, że przecież 12 miesięcy temu zespół był na ostatnim miejscu w tabeli eWinner II ligi. A skoro teraz nawet mimo kilku słabszych wyników zajmuje czwarte miejsce na zapleczu ekstraklasy, to chyba o żadnym kryzysie nie może być mowy.
– Nigdy nie ukrywałem, że chciałbym, żebyśmy doprowadzili do tego, że co tydzień gramy trzy mecze. Najlepsi tyle grają, dla piłkarzy nie ma nic lepszego niż grać. Po porażce dobrze jest odbić się jak najszybciej, więc uważam, że dobrze, że za chwilę gramy. Jesteśmy przygotowani. Niestety, w tym sezonie nie udało się zajść tak daleko w pucharze, a chcielibyśmy, więc takie tygodnie już nam się nie zdarzą. Będziemy mogli się skupić na lidze, gdzie już słyszałem różne rzeczy, że kryzys, że coś tam, ale Motor awansował po 13 latach do pierwszej ligi i jest czwarty w tabeli. To tez świadczy o tym, jaką jesteśmy drużyną. Poradzimy sobie – zapewnia trener Feio.
W Gdyni zabraknie: Sebastiana Rudola oraz Bartosza Zbiciaka, którzy zostali przesunięci do rezerw i najprawdopodobniej dwójki kartowiczów z meczu przeciwko Wiśle, czyli: Bartosza Wolskiego i Kamila Wojtkowskiego. Obaj za „czerwa” z weekendu zostali zawieszeni na trzy mecze. Motor zapowiadał odwołanie, ale trudno się spodziewać, że uda się coś wskórać.
Czego można się spodziewać po Arce? Chyba wszystkiego. W lidze drużyna Wojciecha Łobodzińskiego wygrała tylko jeden z ostatnich czterech meczów – 2:1 u siebie z Miedzią Legnica. Przegrała za to z Wisłą aż 1:5, a ostatnio musiała uznać wyższość ostatniego w tabeli Chrobrego Głogów (0:1). Zdecydowanie lepiej najbliższy rywal Motoru spisał się na tygodniu w ramach Fortuna Pucharu Polski. Znowu pokonał Miedź, ale tym razem na wyjeździe i to grając całą drugą połowę w dziesiątkę. Na dodatek jeden z czołowych snajperów ligi – Karol Czubak pojawił się na boisku dopiero w samej końcówce.
– Motor jest specyficznym zespołem w tej lidze. Mało kto gra tutaj 4-3-3. Bazują na filozofii portugalskiej, jest dość powtarzalny. W każdym meczu kreują dużą liczbę sytuacji. My jednak mamy przygotowanie niespodzianki pod ten system rywala. Jeżeli się nie mylę, to strzelili pięć goli po 80 minucie. A to oznacza, że musimy trzymać koncentrację – mówi trener Łobodziński.