Drugi mecz Górnika Łęczna z Miedzią i drugi bezbramkowy remis. Jednak tak jak po meczu w Legnicy zielono-czarni mogli mieć powody do zadowolenia, tak tym razem zeszli ze swojego boiska ze sporym niedosytem
Piątkowy mecz w Łęcznej był nie tylko pierwszym spotkaniem inauguracyjnej wiosennej kolejki Fortuna I Ligi, ale też oficjalnym debiutem Pavola Stano na ławce trenerskiej zielono-czarnych. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wszyscy piłkarze Górnika i sztab szkoleniowy zrobili sobie wspólne zdjęcie. Zielono-czarni nie zapomnieli o kontuzjowanych kolegach – Damianie Zbozieniu, Michale Pawliku i Egzonie Kryeziu trzymając w rękach koszulki z ich nazwiskami.
Łęcznianie zaczęli piątkowe spotkanie z dużym animuszem. Już w pierwszej minucie czujność bramkarza gości sprawdził strzałem z około 20. metrów Kacper Łukasiak. Na odpowiedź gości trzeba było trochę poczekać. W 12. minucie technicznym strzałem sprzed pola karnego Macieja Gostomskiego próbował Damian Michalik lecz uderzył zbyt lekko. W 23 minucie prawym skrzydłem przedarł się Michael Kostka i chyba chciał dograć piłkę do środka, ale bramkarz Górnika rozszyfrował jego intencje wychodząc na przedpole i łapiąc piłkę.
Tuż po upływie pół godziny gry sprzed pola karnego uderzał Adam Deja, ale piłkę zablokował jeden z obrońców Miedzi. Pięć minut później do dośrodkowania z lewej strony wyskakiwał Marko Rognić, ale nie sięgnął futbolówki. Kilkadziesiąt sekund później snajper łęcznian zdołał już zagłówkować, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. W 42. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Paweł Żyra, ale Jakub Mądrzyk wyciągnął się jak struna i sparował piłkę na rzut rożny. W samej końcówce pierwszej części spotkania „zakotłowało się” jeszcze w polu karnym gości, a następnie strzał z dość trudnej pozycji oddał Souleymane Cisse, ale do przerwy bramki nie padły.
Cztery minuty po zmianie stron szansę miał Roginić, ale jego strzał z około 18 metrów został wyblokowany. Sześć minut późnej po dośrodkowaniu z rzutu wolnego blisko szczęścia był Kamil Drygas, ale także bez efektu. Po godzinie gry w narożniku pola karnego piłkę otrzymał Michalik i huknął mocno z woleja minimalnie nad poprzeczką. Dwie minuty później rzut wolny wykonywali łęcznianie. Jeden z zawodników Miedzi trafił we własnej „szesnastce” w rękę swojego kolegi, ale sędzia nie odgwizdał przewinienia. Kolejną okazję zielono-czarni mieli w 74 minucie lecz Mateusz Młyński uderzył niecelnie. Chwilę później po składnej akcji z 16 metrów uderzył wprowadzony z ławki rezerwowych Ilkay Durmus, ale fatalnie skiksował.
W końcówce piłkarze z Łęcznej zepchnęli rywali do głębokiej defensywy. Pięć minut przed zakończeniem meczu tuż sprzed szesnastki wysoko nad poprzeczką huknął Rogninić. Natomiast w doliczonym czasie gry w polu karnym gościu po kontakcie z rywalem upadł Fryderyk Janaszek, ale gwizdek sędziego milczał. Ta decyzja mocno zdenerwowała trenera Stano, który za protesty zobaczył żółtą kartkę, a chwilę później arbiter zakończył mecz.
Tym samym Górnik i Miedź po raz drugi w tym sezonie zagrały na bezbramkowy remis. Już we wtorek Maciej Gostomski i spółka zagrają na swoim stadionie z GKS Tychy.
Górnik Łęczna – Miedź Legnica 0:0
Górnik: Gostomski – Bednarczyk, Cisse, de Amo, Grabowski (76 Durmuş) – Młyński (76 Podliński), Deja, Łukasiak, Żyra, Gąska (70 Warchoł) – Roginić (86 Janaszek).
Miedź: Mądrzyk - Kostka, Mijušković, Hoogenhout, Carolina – Michalik, Lehaire (63 Tront), Aguado, Antonik (63 Salvador) – Drygas, Agbor (80 Drzazga).
Żółte kartki: Deja, Cissé, Młyński, de Amo – Lehaire, Agbor.
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Olsztyn).