Rozmowa Z Piotrem Charzewskim, byłym już zawodnikiem Wisły Puławy.
- Skąd decyzja o rozwiązaniu kontraktu z Wisłą?
– Od dłuższego czasu nad tym myślałem. Trener Bohdan Bławacki nie był zadowolony, że ciągle prześladują mnie kontuzje i sugerował, że może lepiej byłoby mi gdzieś indziej. Ja też nie byłem szczęśliwy z tych wszystkich urazów. Najważniejszą kwestią była jednak sytuacja rodzinna. Chcę, żeby syn normalnie poszedł we wrześniu do szkoły. A gdybym został w Puławach, ale w lecie po np. awansie trener ze mnie zrezygnował? Wtedy musielibyśmy się przeprowadzać, a dla syna kolejna przeprowadzka na szybko nie byłaby dobra.
- Nie żal trochę opuszczać drużyny, która walczy o awans do I ligi?
– Na pewno jest mi trochę szkoda tego wszystkiego. Może byłaby szansa zagrać na zapleczu ekstraklasy? Powtarzam jednak, że nie chciałbym zafundować synowi kolejnej przeprowadzki w lecie, tuż przed rokiem szkolnym. Teraz będzie łatwiej.
- Są jakieś ciekawe propozycje? Może zagra pan na wiosnę przeciwko niedawnym kolegom?
– Nie wiadomo, jak się potoczą sprawy. Dostałem we wtorek ciekawy telefon, ale do podpisania kontraktu droga jeszcze daleka. Ja myślę nad powrotem do Torunia, ale tam najwyżej jest III liga. Rodzina jest w tej chwili na pierwszym miejscu, więc zobaczymy.
- Zespół z Puław jest dla poważnym kandydatem w walce o awans?
– Na pewno tak. Są w tej najlepszej trójce, chociaż Wisła nie ma aż tak wyraźniej przewagi, dlatego mu się mieć cały czas na baczności. Dla mnie kluczowe będzie pięć pierwszych spotkań. Jeżeli to wszystko szybko odpali na wiosnę, to wywalczą promocję. Jeżeli nie, to walka będzie bardzo ciekawa. Zazwyczaj ta druga runda jest trudniejsza. Tutaj już nie ma grania na tak, tylko czekanie na błąd rywala, a każde spotkanie jest na noże. Życzę jednak awansu i mam nadzieję, że chłopakom się uda. Sporo będzie jednak zależało także od tego, czy w Puławach zostanie Jarek Niezgoda. To spory procent siły tej drużyny i zawodnik potrafiący zrobić przewagę do tego młodzieżowiec.
- Na miejscu Jarka zostałby pan na wiosnę w Puławach?
– Szczerze? Czasami pluję sobie w brodę, że kiedy miałem okazję załapać się do klubu z ekstraklasy, czy I ligi, to tam nie zostałem. Teraz gram w II i III lidze. Piłkarzom z tych najmocniejszych klas rozgrywkowych jest łatwiej się przebić. Można wypromować się niżej, ale po dobrym sezonie trzeba kuć żelazo póki gorące, zwłaszcza, że nigdy nie wiadomo, jak będzie ze zdrowiem. Kontuzje zrujnowały niejedną karierę młodych graczy. Na miejscu Jarka decydowałbym się na ekstraklasę już teraz.