Rozmowa z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Górnika Łęczna
- Na pewno spodziewaliście się trudnego meczu, ale chyba nie porażki?
– Puszcza to mocna drużyna, jednak bardzo dobrze weszliśmy w ten mecz. Udało nam się narzucić nasz styl gry i niezłe tempo. Rywale przed przerwą stworzyli w zasadzie tylko trzy sytuacje. Nie możemy tracić bramek w taki sposób jak w sobotę. Potem biliśmy głową w mur i nie potrafiliśmy stworzyć sobie żadnej stuprocentowej okazji. Szkoda tej porażki, bo bardzo potrzebowaliśmy trzech punktów i przełamania.
- Ostatnio w defensywie prezentowaliście się bardzo solidnie. Przeciwko Puszczy zarówno w obronie jak i ataku gra wyglądała zdecydowanie gorzej. Rywale mogli zadać wam kolejny cios...
– W końcówce zdecydowanie się odkryliśmy, stawiając wszystko na jedną kartę. To pozwoliło rywalom wyprowadzać groźne kontry. Dla nas liczyło się tylko zwycięstwo. Przed meczem powiedzieliśmy sobie, że remis absolutnie nas nie zadowoli.
- Zespół z Niepołomic większość meczu się bronił, ale gdy przedostał się pod waszą bramkę to miał Pan sporo do roboty.
– Od tego jestem żeby pomagać drużynie, ale naprawdę szkoda tej straconej bramki. Byłem zasłonięty i nie widziałem piłki, a co za tym idzie nie mogłem skutecznie zareagować. Bardzo boli nas ta porażka, bo chcieliśmy odskoczyć od strefy spadkowej. Tymczasem graliśmy dobrze tylko do wysokości do pola karnego rywali.
- Staraliście się grać dużo skrzydłami, było dużo dośrodkowań. Jedno z nich mogło skończyć się golem Sebastiana Szerszenia wprowadzonego po przerwie...
– Nie jestem od oceniania kolegów, ale były sytuacje kiedy piłka przechodziła wzdłuż bramki zespołu z Niepołomic i nikt nie dostawił nogi, aby umieścić ją w siatce. Musimy zapomnieć o tym niepowodzeniu. Teraz pojedziemy na ciężki teren do Częstochowy i będziemy tam szukać punktów.
- Nie wygraliście od czterech kolejek czy sytuacja w związku z tym zrobiła się nerwowa?
– Absolutnie nie. W szatni atmosfera jest nadal na dobrym poziomie. Wiadomo, że zwycięstwa budują i dodają zawodnikom pewności. Udało nam się złapać serię trzech wygranych, a ostatnio przytrafiły się trzy remisy z rzędu. Dlatego chcieliśmy zacząć znów zwyciężać. Niestety się nie udało i musimy szukać punktów w Częstochowie.
- W tej lidze remisy to chyba najgorsze wyniki. Nikt was wcześniej nie pokonał, a mimo to zanotowaliście spadek w tabeli...
– Moim zdaniem lepiej jest jeden mecz przegrać i dwa wygrać niż trzy zremisować. Dlatego musimy zakasać rękawy i wziąć się do roboty.