Górnik Łęczna uległ 0:1 Wigrom Suwałki na własnym stadionie i nie poprawił swojej sytuacji w tabeli Nice 1 Ligi. Łęcznianie zagrali słabo pierwszej połowie, ale po przerwie, mimo gry w osłabieniu, zaprezentowali się lepiej.
Górnik co prawda zaliczył swoisty falstart i nie zapunktował w inauguracyjnym meczu rundy wiosennej. Zadowolenia ze zdobytych punktów nie krył trener gości, a Sławomir Nazaruk przyznał, że w przerwie w szatni padło kilka męskich słów i to spowodowało, że gra jego zespołu uległa poprawie. Niestety, tym razem nie przyniosło to żadnej zdobyczy punktowej. Oto co na pomeczowej konferencji powiedzieli obaj szkoleniowcy.
Artur Skowronek (trener Wigier)
– Uważam, że zagraliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie. Zespół zagrał w taki sposób, w jaki pracował przez cały okres przygotowawczy. Dzięki temu zaprezentowaliśmy się solidnie w obronie, a grając w ataku pozycyjnym stwarzaliśmy sobie wiele groźnych sytuacji pod bramką przeciwnika. Mogliśmy je wykorzystać i to uspokoiłoby mecz. Po przerwie i czerwonej kartce dla Rafała Kosznika moim piłkarzom zaczęło się wydawać, że grając w przewadze jednego zawodnika będzie im się grać łatwiej. Tak się jednak nie stało. Myślę, że moi młodzi zawodnicy tym samym dostali cenną lekcję na przyszłość i będziemy starali się w takich momentach więcej operować piłką. Górnikowi trzeba pogratulować postawy w drugiej połowie i myślę, że to napędzi go do tego aby w dalszej części sezonu walczyć o swoje cele.
Sławomir Nazaruk (trener Górnika)
– W tej lidze często bywa tak, że ten zespół, który jako pierwszy zdobywa bramkę kończy mecz zwycięstwem. Tak też stało się w starciu z Wigrami. Pierwsza połowa należała do naszych rywali. My ją „przespaliśmy”. Za szybko chcieliśmy kończyć akcje strzałami, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka męskich słów i pomogło to na tyle, że gra po przerwie wyglądała dużo lepiej. Jednak nie udało się nam zmienić wyniku i efektu w postaci punktów na czym najbardziej nam zależało. Zawodnicy pokazali, że grając w osłabieniu potrafią zagrać lepiej i ta kwestia może siedzieć w ich głowach. Myślę więc, że jeśli moi zawodnicy uwierzą w siebie to nie będzie z tym problemu. Adrian Łuszkiewicz przed meczem doznał kontuzji pięty, ale mam nadzieję, że na kolejny mecz już będzie do naszej dyspozycji. Co do Michała Żebrakowskiego – krótko z nami trenuje, ale wypadł obiecująco. Myślę, że zespół będzie mieć z niego dużo pożytku bo da nam dużo jakości.