Mimo powrotu do składu kontuzjowanych Arkadiusza Maksymiuka i Mateusza Pielacha WIsła Puławy nie potrafiła wygrać po raz czwarty z rzędu. Na kolejkę przed końcem wciąż ma jednak szanse na bezpośredni awans do drugiej ligi.
W 22 min po zagraniu ręką Marka Krotofila w polu karnym prowadzący zawody Piotr Kantor z Dębicy wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem rzutu karnego okazał się Sebastian Głaz i Wisła objęła prowadzenie 1:0. Kilkadziesiąt sekund później po nieodpowiedzialnym faulu Łukasza Turzynieckiego arbiter podyktował jedenastkę z drugiej strony boiska. Mariusz Muszalik pierwszy pojedynek z Nazarem Peńkowcem przegrał, ale szybko się zrehabilitował i dobił swoje uderzenie, doprowadzając do remisu.
W 61 min ukraińskiego bramkarza Dumy Powiśla strzałem zza szesnastki zaskoczył Bartosz Ślisz. Gospodarze dążyli do wyrównania, ale długo nie mogli znaleźć sposobu na sforsowanie nieźle zorganizowanej defensywy Energetyka-Rowu. To udało się dopiero w 88 min, gdy po kapitalnej, indywidualnej akcji Dawida Pożaka, z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Tomasz Sedlecki.
Remis w Puławach i wygrana Siarki Tarnobrzeg z GKS Tychy sprawiły, że na kolejkę przed końcem sezonu Wisła wciąż ma szanse na bezpośredni awans do pierwszej ligi, ale nie może być jeszcze pewna gry w barażach. Żeby nie pozostawiać nic losowi, musi za tydzień pokonać na wyjeździe z pewną już utrzymania Olimpią Zambrów. To na pewno wystarczy do zajęcia czwartego miejsca. Trzecie stanie się faktem jeżeli GKS Tychy nie pokona Stali Mielec.
Wisła Puławy – ROW 1964 Rybnik 2:2 (1:1)
Bramki: Głaz 22 (z karnego), Sedlewski (88) – Muszalik (24), Slisz (61).
Wisła: Penkowec – Turzyniecki (70 Sedlewski), Pielach, Gusocenko, Duda – Głaz, Maksymiuk – Pożak, Wiejak (78 Sołdecki), Kalita (55 Szczotka) – Olszak (60 K. Nowak).
ROW: Kajzer – Janik, Slisz, Krotofil, Muszalik, Jary, Gładkowski (90 Orzeł), Dzierbicki (88 Spratek), Broniewicz, G. Nowak (56 Grolik), Mandrysz (65 Musiolik).
Żółte kartki: Duda, Pożak, Pielach. Sędziował: Paweł Kantor (Dębica).