W ubiegłym sezonie, dzięki karnym degradacjom za korupcję, do ekstraklasy awansowały aż cztery zespoły.
Gdyby ta innowacja obowiązywała już teraz, na trzy serie przed zakończeniem ligi, emocje w górze tabeli byłyby równe zeru. Widzew i Zagłębie wydają się pewniakami do awansu. Łodzianom brakuje tylko jednego "oczka”, aby świętować. Z kolei "miedziowi” mają aż pięć punktów zapasu nad Podbeskidziem oraz Koroną.
Za to o trzecie miejsce nadal rywalizuje pięć zespołów, w tym siódmy w stawce Górnik Łęczna, wciąż zachowujący teoretyczne szanse. - Na dwóch czołowych miejscach już chyba wszystko jest jasne - uważa kapitan łęcznian Veljko Nikitović.
- Jeśli chodzi o piłkarskie umiejętności, to najwyżej umieszczam Podbeskidzie i Koronę. Znacznie niżej oceniam Znicz i Flotę. Ale przy szczęśliwym zbiegu okoliczności, nawet my możemy zająć trzecią pozycję. Wiosną wielu rywali grało pod Górnika. Szkoda tylko, że nie zawsze my graliśmy dla siebie.
Na "górali” stawia również Adrian Budka. - Nam brakuje tylko kropki nad "i” - mówi pomocnik Widzewa. - Ciężko będzie miała Korona, która musi teraz wygrać w Lubinie. Dlatego typuję w barażach Podbeskidzie, które ma najłatwiejszy układ gier.
Innego zdania jest natomiast defensor lubelskiego Motoru Artur Bożyk. - Widzew i Zagłębie są już raczej spokojne - twierdzi doświadczony obrońca. - Chciałbym, żeby trzecia okazała się Korona. Zawsze byłoby bliżej na mecze ekstraklasy. Z kim kielczanom byłoby najłatwiej w barażu? Nie wiem kto by im pasował, bo cały dół jest wyrównany. Na pewno najlepiej uniknąć Górnika Zabrze. Ten zespół jest poza zasięgiem.
Na dwie kolejki przed końcem ekstraklasy, trzecią lokatę od tyłu zajmuje Cracovia. Jednak kandydatów i wariantów jest wciąż bardzo dużo.
- W barażach możemy zagrać na przykład my - wyjaśnia Artur Andruszczak, zawodnik Lechii Gdańsk.
- Ja już raz miałem taką przyjemność w Lubinie, spadając po meczach z Górnikiem Łęczna. Czasem wyjdzie komuś strzał życia i role szybko się odwracają. W I lidze stawiam na Podbeskidzie. W barażu szanse oceniam po równo, bo między dołem ekstraklasy i górą I ligi wcale nie ma dużej różnicy.