Jeszcze tylko przez tydzień Górnik będzie przygotowywał się w Łęcznej. W tym czasie zespół Wojciecha Stawowego rozegra dwa mecze kontrolne - u siebie (środa) z Hetmanem Zamość i na wyjeździe (piątek) z Cracovią.
Oczywiście nie wszyscy mogą myśleć o podróży do Azji. Trener Górnika zdecydował, że od poniedziałku z drużyną rezerw nie będą już trenowali Krystian Michalak, Rafał Kosiec, Krystian Wójcik i Paweł Jędrzejuk. Na tych czterech nazwiskach lista nie zostanie zamknięta, bo w samolocie lecącym na zgrupowanie nie dla wszystkich wystarczy miejsc. Szkoleniowcy z pewnością mają już pewnych kandydatów, ale przed łęcznianami jeszcze dwa kontrolne występy, które mogą jeszcze trochę zmienić.
Natężenie meczów rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu. Pierwszy zespół grał z Legią Warszawa (2:1) i KSZO Ostrowiec (3:4), a rezerwy z Avią Świdnik (4:0) i Orlętami Łuków (7:1). Jednak w drużynie numer dwa szansę gry otrzymywali również piłkarze z podstawowej kadrze. I co ciekawe, osiągali słabsze wyniki od niżej notowanych kolegów.
Avii rezerwiści wbili trzy gole, a Orlętom aż sześć. - Przyznam, że nie spodziewałem się tego - mówi Tadeusz Łapa, współpracownik Wojciecha Stawowego i opiekun Górnika II. - Do przerwy rywale mocno się stawiali i ciężko było im stworzyć klarowne sytuacje. W dodatku pod koniec pierwszej części błąd popełnili Mazurkiewicz z Żukowskim. Nic dziwnego, że wszyscy byli na siebie wściekli. Dopiero jak łukowianie opadli z sił, worek z bramkami został rozwiązany. Rezerwy wyszły na boisko "wygłodniałe” i mogły zwyciężyć jeszcze wyżej.
W najbliższych zespół będzie nadal intensywnie trenował. Na jutro zaplanowano badania szybkościowe, pod okiem profesora Jana Chmury. Do drużyny wracają już Janusz Surdykowski, Wojciech Musuła, Marcin Truszkowski i Jakub Wierzchowski. Wszyscy w ubiegłym tygodniu narzekali na różne dolegliwości zdrowotne.
Ponadto w sparingu z KSZO zabrakło Kamila Stachyry (kłopoty z Achillesem), Grzegorza Szymanka (stłuczony piszczel) i Jakub Grzegorzewski (pachwina). Na szczęście nie są to poważne urazy i cały tercet w sobotę pracował na siłowni. - Podczas czwartkowego treningu poczułem ból w pachwinie i zszedłem z boiska - wyjaśnia ten ostatni.
- Dobrze, że USG nie wykazało niczego niepokojącego. W poniedziałek będę tylko truchtał, aby następnego dnia wziąć udział w badaniach. Czy zostanę w Górniku? Nadal nic nie wiem. To nie zależy ode mnie, tylko od klubów.