Skoro jedziesz na stadion outsidera, który nie zdobył w siedmiu meczach nawet punktu, to ciężko nie liczyć na zwycięstwo. Tak było w przypadku Lewartu Lubartów, który wybrał się do Tarnowa. Tamtejsza Unia tuż przed startem ligi została dokooptowana do składu grupy czwartej i widać, że nie była na to gotowa. „Jaskółki” przegrały w sobotę ósmy raz z rzędu, tym razem 0:2.
Kluczowym piłkarzem gości okazał się Mateusz Kompanicki, który zdobył gola i zaliczył asystę. „Kompan” w bardzo dobrym stylu wrócił do składu beniaminka po pauzie za czerwoną kartkę, którą obejrzał w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz.
Tuż po kwadransie były zawodnik Chełmianki czy GKS Katowice dał przyjezdnym prowadzenie, po świetniej, indywidualnej akcji. 27-latek zszedł z piłką z lewego skrzydła do środka boiska, minął kilku rywali, a na koniec oddał precyzyjny strzał po długim rogu.
Do końca pierwszej połowy to piłkarze Grzegorza Białka byli groźniejsi. Próbował Klim Morenkov, ale jego uderzenie złapał bramkarz rywali. Sposób na Wojciecha Misiaszka znowu próbował znaleźć też Kompanicki, także bez efektu bramkowego.
Druga połowa rozpoczęła się od znakomitej szansy dla „Jaskółek”. Dawid Sojda wyłożył futbolówkę do Krzysztofa Boćka. Na szczęście strzał tego drugiego świetnie obronił Damian Podleśny. I jak to w piłce bywa, za chwilę niewykorzystana sytuacja zemściła się na ekipie z Tarnowa. Zamiast 1:1, na 0:2 trafił Morenkov. Spore cegiełki to tego gola dorzucili jednak: Łukasz Najda i Kompanicki. Ten pierwszy dobrze wyprowadził akcję skrzydłem, a „Kompan” dośrodkował na głowę Morenkova, który ustalił rezultat na 0:2.
Do końcowego gwizdka bardziej zanosiło się na trzecią bramkę dla drużyny z Lubartowa, niż na kontaktową ze strony Unii. Blisko był Krystian Żelisko, ale i Najda czy Bartłomiej Wolski. Wynik nie uległ już jednak zmianie.
– To było jak najbardziej zasłużone zwycięstwo. Poza początkiem pierwszej i drugiej połowy mieliśmy przewagę. Trzeba jednak przyznać, że tuż po przerwie przeciwnik miał szansę na wyrównanie. My jednak jeszcze w pierwszej połowie mogliśmy poprawić wynik, a nawet zamknąć spotkanie. Mateusz Kompanicki w bardzo dobrym stylu wrócił do składu, brakowało nam go w ostatnich meczach, tak samo, jak Kuby Niewęgłowskiego. Wygraliśmy bardzo ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie, ale przed nami kolejne takie spotkania. Teraz u siebie z Pogonią Sokołem Lubaczów. Rywal ma od nas tylko punkt więcej, więc chcielibyśmy w końcu wygrać u siebie – mówi Grzegorz Białek, trener Lewartu.
Unia Tarnów – Lewart Lubartów 0:2 (0:1)
Bramki: Kompanicki (16), Morenkov (48).
Lewart: Podleśny – Drozd (70 Wdowicz), Niewęgłowski, Gede, Plesz, Morenkov (83 Zieliński), Wolski (70 Wójcik), Aftyka (65 Nojszewski), Najda (83 Majewski), Kompanicki, Żelisko.