(fot. Krzysztof Mazur)
Wygrana i dwa remisy – to bilans Górnika Łęczna po trzech meczach. Dorobek pięciu punktów daje zielono-czarnym dziewiąte miejsce w tabeli. Trzeba dodać, że piłkarze Kamila Kieresia są obecnie jedną z trzech niepokonanych drużyn
Górnik jechał na mecz do Polkowic z nadziejami na drugie w tym sezonie, wyjazdowe zwycięstwo. Początkowo wszystko układało się zgodnie z planem i po golu Arona Stasiaka zespół trenera Kieresia był na prowadzeniu. Jednak powtórki z meczu wyjazdowym z Garbarnią Kraków nie było, bo gospodarze w drugiej połowie doprowadzili do remisu i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.
– Mamy za sobą mecz, który miał dwie różne połowy. Przed przerwą wykonywaliśmy właściwie założenia i mieliśmy swoje sytuacje już na początku meczu. Zdobyty gol padł po dobrym odbiorze piłki. Natomiast w końcówce pierwszej odsłony na boisku było dużo walki i mecz nie za bardzo mógł podobać się kibicom – ocenił na pomeczowej konferencji prasowej trener Kiereś.
– Wiedzieliśmy o tym, że gospodarze będą chcieli ruszyć na nas po przerwie, ale chcieliśmy zmienić obraz tego meczu. Staraliśmy się kontrolować to spotkanie, ale nam się to nie udało. Mieliśmy sporo szczęścia w drugiej połowie i przeżywaliśmy trudne chwile. Jednak w końcówce po korektach w składzie mecz znów się wyrównał. Owszem, gospodarze trafili w poprzeczkę, ale po kontrze Przemysława Banaszaka my również byliśmy blisko zdobycia bramki – dodał szkoleniowiec Górnika.
Tym samym po trzech meczach łęcznianie mają na koncie pięć „oczek” i zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. Są jednak obok Olimpii Elbląg i Resovii drużyną, która nie ma jeszcze na swoim koncie porażki. – Trzeba docenić ten punkt i wyciągnąć wnioski. Mamy szeroką kadrę, a w niej kilku młodych zawodników. Do tego pojawiły się też problemy kadrowe – Leandro po meczu z Lechem II Poznań ma złamany nos, a Paweł Sasin w czwartek złamał rękę. A jak wiadomo to dwaj bardzo doświadczeni zawodnicy. Nie pozostaje nam nic innego jak dalsza praca nad poprawą tego, co nie funkcjonuje w naszej grze tak, jak powinno – zakończył szkoleniowiec ekipy z Łęcznej.
Na jak długo dwaj doświadczeni gracze wypadną z gry? Kapitan Górnika czeka obecnie na specjalnie przygotowaną maskę, dzięki której będzie mógł wybiec na boisko i jest szansa, że na niedzielny mecz z Elaną Toruń wróci do składu. Natomiast przerwa w występach Pawła Sasina może być zdecydowanie dłuższa.