W debiucie nowego trenera Goncalo Feio piłkarze Motoru wygrali w Krakowie z tamtejszym Hutnikiem 3:1. Jak spotkanie oceniają szkoleniowcy obu drużyn?
Goncalo Feio (Motor Lublin)
– Dobrze weszliśmy w spotkanie. Przez pierwsze 30 minut kontrolowaliśmy całkowicie mecz. Graliśmy na połowie przeciwnika i strzeliliśmy dwie bramki. Ostatnie 15 minut to bardziej wyrównane zawody, a przeciwnik był w stanie zepchnąć nas do niskiej obrony, gdzie mamy sporo pracy do wykonania. Po przerwie nie weszliśmy źle w mecz, ale wiadomo, że przeciwnik przegrywał i chciał odrobić straty. Znowu nas zepchnęli do niskiej obrony, która w moim odczuciu była naszą najsłabszą stroną. Wytrzymaliśmy ten napór, dzięki poświęceniu indywidualnemu i próbie wykonywania założeń i nawet mimo wielu strzałów przeciwnika. Potem mecz wszedł w fazę, której chcemy unikać, czyli: dwa ognie, duże odległości, brak kontroli nas fazami przejściowymi. Tego chcemy unikać, ale to jest proces. Po jednej z kontr strzeliliśmy na 3:0 i praktycznie zamknęliśmy mecz. Chciałbym jednak pogratulować przeciwnikom, bo zagrali dobre zawody. Gratulacje także dla moich zawodników za to, że uwierzyli w ten projekt i dostosowali się do tego co chcemy robić i jak chcemy grać. Nie było wątpliwości i nikt nie był poza zespołem. Mieliśmy lepsze i gorsze momenty, ale byliśmy zespołem i dalej musimy iść tą drogą.
- Z czego wynikały zmiany w składzie?
– W tym tygodniu oprócz wdrożenia modelu gry, do którego chcemy dążyć celem było też wyprofilowanie zawodników, czyli szukanie ich charakterystyki i dopasowanie ich na daną pozycję. Uważam, że robiliśmy to na tyle, na ile było to możliwe. Poza tym wiadomo, że pod uwagę braliśmy charakterystykę przeciwnika i to jak ten mecz może wyglądać. Najważniejsze w tygodniu było to, żebyśmy doszliśmy do tego, żeby w każdej fazie gry piłkarze wiedzieli, czego ja oczekuję i żeby się zachowywali według określonych zasad. Osiągnęliśmy to w pewnym stopniu, ale oczywiście mamy mnóstwo do poprawy. Dlaczego to było ważne? Teraz tak samo, jak na treningach mogę ich za to rozliczyć także po meczu. I to wszystkich, nie tylko tych, którzy zagrali, bo zespół to wszyscy zawodnicy. We wtorek zamkniemy ten mecz i zaczynamy się przygotowywać do następnego, będzie kolejny mikrocykl i rywalizacja trwa dalej. Zależy mi na tym, żeby zawodnik wiedział, dlaczego gra i dlaczego nie gra i za co jest rozliczany, lubię przejrzystość, jestem taką osobą i chcę być takim trenerem.
Andrzej Paszkiewicz (Hutnik Kraków)
– Mecz kiepsko się dla nas ułożył. Na początku wypadł nam Jurkowski i graliśmy w 10 na 11. Błąd indywidualny w polu karnym, brak ataku na piłkę i brak krycia, dlatego łatwo straciliśmy bramkę. Rzut karny? Nie wiem, jak to skomentować, czegoś takiego nie powinno się gwizdać, to jednak sytuacja do analizy, dla ludzi, którzy się zajmują tymi sprawami. Goniliśmy, próbowaliśmy i dziękuję za to chłopakom. Dostaliśmy trzecią bramkę z kontry po tym, jak się otworzyliśmy. Kilka szans stworzyliśmy, ale ich nie wykorzystaliśmy. Nie ma co opowiadać, podobna historia, jak w poprzednich meczach.