Górnik Łęczna w sobotę o godzinie 19 zmierzy się na wyjeździe ze swoimi imiennikami z Polkowic. Tym samym dla zespołu Kamila Kieresia będzie to druga z rzędu potyczka z beniaminkiem
Tegoroczny kalendarz na starcie rozgrywek ułożył się dla łęcznian specyficznie. Na inaugurację „zielono-czarni” zagrali ze spadkowiczem – Garbarnią Kraków, a w drugiej kolejce ich rywalami były rezerwy Lecha Poznań. Kibice liczyli na to, że ich piłkarze na powitanie z własnym stadionem odniosą zwycięstwo. Bramki jednak w tym meczu nie padły. – Trzeba szanować ten punkt, bo Lech II, pomimo tego, że jest młodym zespołem, potrafi grać w piłkę i to widać. Dopiero w dalszej części sezonu zobaczymy w jakim miejscu tabeli będą rezerwy Lecha i czy zdobyte z nimi oczko dużo nam dało, czy to były dwa stracone punkty – mówi Maciej Orłowski, dla którego tamto spotkanie miało dodatkowe znaczenie, bo jest wypożyczony do Górnika właśnie z Lecha. – Chciałem wygrać i pokazać przed władzami poznańskiego klubu, że potrafię grać w piłkę. Nie udało się, ale to dopiero druga kolejka. Nie ma co się załamywać więc podnosimy głowy i jedziemy dalej – dodaje prawy obrońca łęcznian.
W najbliższą sobotę Patryk Rojek i spółka udadzą się na kolejny mecz wyjazdowy. Tym razem ich rywalem będzie Górnik Polkowice, który podobnie jak drugi zespół Lecha w poprzednim sezonie wywalczył awans do II ligi. Po dwóch kolejkach polkowiczanie mają na koncie jedno „oczko” wywalczone przed tygodniem przeciwko Olimpii Elbląg (1:1). Natomiast w pierwszym meczu u siebie ulegli Błękitnym Stargard (1:2).Najbardziej znanym zawodnikiem rywali jest Martins Ekwueme. 33-latek rodem z Nigerii posiada też polski paszport, a w przeszłości był zawodnikiem Wisły Kraków, Legii Warszawa czy Zagłębia Lubin. Z klubem z Krakowa zdobył nawet dwa mistrzostwa Polski, ale łącznie w Ekstraklasie zanotował 80 meczów, w których zdobył ledwie dwa gole.
– Przed nami starcie z kolejnym beniaminkiem, a to zawsze jest pewna niewiadoma. Na pewno nie możemy zlekceważyć naszego najbliższego rywala. Nie tracimy bramek i to trzeba uznać za największy plus po dwóch meczach. Szkoda tylko, że strzeliliśmy zaledwie jedną. Mam nadzieję, że rozkręcimy się w ofensywie i będziemy wykorzystywać sytuacje bramkowe, a w obronie będzie to wyglądało tak jak do tej pory. Chcemy też uniknąć nerwowej końcówki, do której doszło w meczu z Garbarnią, gdy wynik do końca był otwarty – wyznaje 25-latek.
Początek sobotniego spotkania w Polkowicach zaplanowano na godzinę 19.