W trzecim spotkaniu obecnego sezonu na własnym stadionie Górnik Łęczna pokonał 1:0 GKS Katowice. Wygrana „zielono-czarnych” mogła być bardziej okazała gdyby Paweł Wojciechowski wykorzystał rzut karny.
Po zremisowanym 2:2 meczu z Widzewem Łódź trener Kamil Kiereś nie dokonywał roszad w składzie. Kolejny raz na murawę w specjalnej masce chroniącej złamany nos wybiegł Leandro, a w kadrze meczowej zabrakło Pawła Sasina, który ma złamaną rękę i czeka go jeszcze kilka tygodni przerwy w grze.
Już w trzeciej minucie dobrym dośrodkowaniem z prawej strony popisał się Maciej Orłowski, a Paweł Wojciechowski „zawisł” w powietrzu i kapitalnym strzałem głową pokonał stojącego w bramce katowiczan Bartosza Mrozka. W 16 minucie pierwszą okazję stworzyli sobie goście. Po dobrze rozegranej akcji uderzał Szymon Kiebzak, ale piłka przeleciała obok bramki łęcznian. Nieco ponad kwadrans później powinno być 2:0 dla Górnika. Wówczas dobrze piłkę w pole karne zagrał Marcin Stromecki, ale ani Michał Goliński, ani Wojciechowski nie sięgnęli piłki. Stromecki dał o sobie znać raz jeszcze w końcówce pierwszej połowy kiedy mocno huknął sprzed pola karnego, ale Mrozek zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką i do przerwy kibice zobaczyli tylko jednego gola. – W drugiej połowie musimy postarać się o to, aby utrzymywać się więcej przy piłce – powiedział w rozmowie z reporterem TVP Sport Paweł Wojciechowski. – Rywale na pewno będą chcieli nam zagrozić więc musimy wyjść skoncentrowani na kolejne 45 minut. Co było powodem, że w drugich połowach traciliśmy bramki? Wyjaśniliśmy sobie tę kwestię na odprawach przedmeczowych i mam nadzieję, że to się więcej nie powtórzy – dodał snajper Górnika.
Po przerwie „zielono-czarni” chcieli podwyższyć wynik i mocno zabrali się do pracy. W 50 minucie ładny rajd na prawej flance przeprowadził Goliński po czym zszedł do środka i oddał strzał. Lecącą piłkę trącił ręką jeden z defensorów GKS-u i arbiter wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Wojciechowski, ale przegrał pojedynek z Mrozkiem, który wyciągnął się jak struna i odbił futbolówkę. Chwilę później napastnik łęcznian mógł zrehabilitować się za zły niestrzelony rzut karny, ale Mrozek znów w świetnym stylu odbił jego mocny strzał z około pięciu metrów.
Obroniona jedenastka dodała zespołowi gości animuszu, ale łęcznianie przetrwali chwilowy napór katowiczan, a następnie sami stworzyli sobie kilka okazji do zdobycia gola. Najbliżej szczęścia był Goliński, ale Mrozek kolejny raz był na posterunku i spotkanie zakończyło się jednobramkową wygraną. Tym samym Leandro i spółka w trzecim meczu u siebie sięgnęli po upragniony komplet punktów.
Górnik Łęczna – GKS Katowice 1:0 (1:0)
Bramki: P. Wojciechowski (3).
Górnik: Rojek – Leandro, Pajnowski, Baranowski, Orłowski – Stasiak (62 Dzięgielewski), Stromecki, Tymosiak, Korczakowski (60 Wójcik), Goliński – P. Wojciechowski (68 Banaszak).
Katowice: Mrozek – Z. Wojciechowski, Jędrych, Janiszewski (87 Broda), Rogala – Woźniak, Habusta (85. Szwedzik), Gałecki, Grychtolik (58 Rogalski), Kiebzak (79 Kompanicki) – Rumin.
Żółte kartki: Korczakowski, Stromecki, Baranowski – Z. Wojciechowski, Gałecki, Mrozek.
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń).